Noce w Rodanthe
Richard
Gere i Diane Lane wcielili się w głównych bohaterów filmu Noc w
Rodanthe. Film powstał na podstawie powieści Nicholasa Sparks’a o takim
samym tytule. Powstał w 2008 r. i aż dziw bierze, że do tej pory go nie
widziałam. Wydaje mi się, że powodem właśnie są aktorzy. Nigdy nie
przepadałam za Gere’m ani Lane. A ja często wybieram film na podstawie
obsady.
Gere i Diane Lane wcielili się w głównych bohaterów filmu Noc w
Rodanthe. Film powstał na podstawie powieści Nicholasa Sparks’a o takim
samym tytule. Powstał w 2008 r. i aż dziw bierze, że do tej pory go nie
widziałam. Wydaje mi się, że powodem właśnie są aktorzy. Nigdy nie
przepadałam za Gere’m ani Lane. A ja często wybieram film na podstawie
obsady.
Co
do samego melodramatu. Para dojrzałych ludzi z odmiennych przyczyn
znajdują się sami w pensjonacie nad oceanem. Przychodzi sztorm, więc
zostali na jakiś czas odcięci od świata zewnętrznego. Każdy z nich ma
swoją historię, rodzinę, życie i problemy. Jednak w przypływie
samotności zaczyna między nimi iskrzyć i rodzi się miłość.
do samego melodramatu. Para dojrzałych ludzi z odmiennych przyczyn
znajdują się sami w pensjonacie nad oceanem. Przychodzi sztorm, więc
zostali na jakiś czas odcięci od świata zewnętrznego. Każdy z nich ma
swoją historię, rodzinę, życie i problemy. Jednak w przypływie
samotności zaczyna między nimi iskrzyć i rodzi się miłość.
Piękna historia miłosna? Nie do końca.
Owszem,
miłość odmienia ich obojga (jak to bywa w filmach/książkach – odmienia
na lepsze), jednak nie zawsze życie układa się w happy end.
miłość odmienia ich obojga (jak to bywa w filmach/książkach – odmienia
na lepsze), jednak nie zawsze życie układa się w happy end.
Oglądałam
film z nastawieniem do lekkiej, przyjemnej historii romantycznej. W
większości była lekka i przyjemna, a i czasami nudnawa. To ten rodzaj
produkcji, który ogląda się raz. I nie zamierzam więcej wracać do niego.
film z nastawieniem do lekkiej, przyjemnej historii romantycznej. W
większości była lekka i przyjemna, a i czasami nudnawa. To ten rodzaj
produkcji, który ogląda się raz. I nie zamierzam więcej wracać do niego.
Szczerze
mówiąc, dowiadując się, iż film jest oparty na powieści Sparks’a nie
byłam zdziwiona finałem. Nicholas pisze piękne książki miłosne,
przepełnione emocjami, ciekawymi historiami i różnymi zakończeniami.
Trzeba lubić jego styl.
mówiąc, dowiadując się, iż film jest oparty na powieści Sparks’a nie
byłam zdziwiona finałem. Nicholas pisze piękne książki miłosne,
przepełnione emocjami, ciekawymi historiami i różnymi zakończeniami.
Trzeba lubić jego styl.
Czasami
mi odbija na jednego autora i wtedy męczę wszystkie jego książki jakie
napisał. Tak było kilka lat temu, kiedy byłam nastolatką o zaczytywałam
się w Paulo Coelho. To był czas tylko na tylko na niego. Potem był Dan
Brown. I kilku jeszcze…
mi odbija na jednego autora i wtedy męczę wszystkie jego książki jakie
napisał. Tak było kilka lat temu, kiedy byłam nastolatką o zaczytywałam
się w Paulo Coelho. To był czas tylko na tylko na niego. Potem był Dan
Brown. I kilku jeszcze…
A
że lubuje się w melodramatach/romansach Nicholas tez musi mieć czas w
moim życiu. W tamtym roku zaplanowałam kupić wszystkie jego książki i
oczywiście je przeczytać. Jak do tej pory kupiłam jedną: “Szczęściarz”.
Zamierzam kontynuować ten plan.
że lubuje się w melodramatach/romansach Nicholas tez musi mieć czas w
moim życiu. W tamtym roku zaplanowałam kupić wszystkie jego książki i
oczywiście je przeczytać. Jak do tej pory kupiłam jedną: “Szczęściarz”.
Zamierzam kontynuować ten plan.
Przecież zawsze mówiłam, że jestem romantyczką, która płacze na pięknych filmach 😛
Nicholas Sparks
Wczoraj płakałam na filmie "Wielkie wesele" 🙂 ale i tak najbardziej ryczę na "Listy do M."
Nie widziałam Listów do M., ale skoro polecasz jako dobry wyciskacz łez, to chętnie spróbuje 🙂
Oglądałam i czytałam 🙂 I to i to mi się podobało 🙂
Dobry film, jednak zdecydowanie w moim osobistym rankingu ekranizacji Sparksa króluje "Pamiętnik" i "Szkoła uczuć" 😉
Ulubiony film mojej mamy 🙂 ostatnio był w tv i zdecydowałam się obejrzeć w końcu 🙂 pensjonat nad morzem zauroczył mnie niesamowicie, fajny film, nie spodziewałam się 🙂 kupiłam też książkę 🙂 a co jak szaleć to szaleć 🙂
Jak zawsze powtarzam – książek nigdy za dużo ! A taki pensjonat to naprawdę marzenie… 🙂