historie dziesięciu osób, które skorzystały z terapii, aby rozwiązać
zwyczajne problemy. Odkryli, że głębokie korzenie ich lęku, strachu,
depresji sięgają samych podstaw ich egzystencji. Oprócz bólu
egzystencjalnego po utracie najbliższych, tym, co boli najbardziej jest
utrata młodości, miłości i wieczna pogoń za szczęściem. Yalom jako
terapeuta jest bezwzględnie szczery. Nie pomaga uśmierzać bólu, ale
próbuje nadać mu sens. Na ogół – zdaniem autora – w niewłaściwy sposób
usiłujemy poradzić sobie z wstrząsami, które oferuje nam życie.
“Rozumienie rodzi zmianę.”
Może najpierw kim jest autor:
Stanforda, psychoterapeuta mający wieloletnie doświadczenie w pracy z
ludźmi. Autor błyskotliwych powieści psychologicznych i podręczników. W
swoich pracach prezentuje terapię w ujęciu egzystencjalnym. Jest autorem
klasycznych już podręczników, takich jak: Psychoterapia grupowa. Teoria i praktyka, Psychoterapia egzystencjalna, Dar terapii i in. Wspaniałe gawędziarstwo autora można poznać w opowiadaniach terapeutycznych: Kat miłości, Mama i sens życia oraz w powieściach: Leżąc na kozetce, Kiedy Nietzsche szlochał, Kuracja według Schopenhauera.
“Każdy, kto zajmuje się zawodowo pomaganiem, praktykuje na żywym człowieku. Nie ma innej możliwości.”
Książka zawiera opowiadania dziesięciu procesów terapeutycznych. Jak to bywa z ludźmi każdy przypadek jest inny, indywidualny. Nie ma schematów, gdyż z klientami o podobnych trudnościach zawsze pracuje się różnie.
“Miłość nie jest tylko i wyłącznie płomieniem namiętności między
dwojgiem ludzi, istnieje ogromna różnica między zakochaniem się a
kochaniem.
Miłość jest sposobem bycia, ‘oddaniem’, a nie ‘wpadaniem’ (po
polsku mówimy czasem o zakochanym ‘wpadł jak śliwka w kompot’, a o
nieplanowanym wyniku miłości fizycznej ‘wpadli’).”
Tytuł pochodzi z opisu pierwszego opowiadania o kobiecie, w której stary romans ciągle żyje.
“Pamiętaj, że nie jesteś w stanie zrobić wszystkiego. Niech ci
wystarczy, że możesz pomóc pacjentowi w uświadomieniu sobie, co trzeba
zrobić. A potem zaufaj jego własnemu pragnieniu zmiany i rozwoju.”
jakiekolwiek diagnozy i widzieć w nich więcej niż prosty opis pewnych
wybranych symptomów i zachowań. (…) Zastosowanie nawet najbardziej
liberalnego systemu nazewnictwa psychiatrycznego stanowi pogwałcenie
jestestwa drugiego człowieka. Jeśli wierzymy, że ludzi można ująć w
kategorie i postrzegamy ich przez pryzmat pewnych klasyfikacji, nigdy
nie dostrzeżemy ani nie docenimy tych ważnych części osoby, które poza
nie wykraczają.”
Irvin Yalom zagościł w moim sercu, a “Kat miłości” trafił na honorowe miejsce na moim książkowym regale.
Nawet nie wiedziałam, że ta książka jest tak wartościowym tekstem. Na pierwszym roku mieliśmy ją wśród lektur do wyboru, ale zdecydowałam się wtedy na coś innego i może to lepiej, bo pewnie nie zrozumiałabym połowy treści. Za to teraz chętnie ją sobie zamówię i przeczytam.
Myślę Kasiu, że to nie jest książka na raz – można do niej wracać. Ja ją czytałam na 3 roku studiów i teraz po 4 latach pracy zawodowej i powiem Ci, że mimo tej samej treści emocje są zupełnie inne. Wtedy byłam też zachwycona, a obecnie dużo z niej wzięłam dla siebie jako terapeuta.
Myślę, że jest to książka warta przeczytania. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam 😛
Polecam wszystkim 🙂
Widać, że praca jest również Twoją pasją, a nie tylko obowiązkiem 🙂 pozdrawiam 🙂
Oj, tak 🙂 Uwielbiam moją pracę psychologiczną 🙂
Temat ciekawy, nawet dla laika. 😉
Zgadzam się. Opowieści wciągają, a Yalom ma naprawdę talent do pisania 🙂
Bardzo lubię Yaloma. Ta książka czeka na mnie na półce od pewnego czasu. Dzięki, że przypomniałaś mi o niej 😉
Proszę bardzo 🙂 wkrótce druga recenzja Yaloma 🙂
Lektura obowiązkowa. Klasyk. Też ją czytałam. Dzięki takim książkom utwierdzam się tylko w przekonaniu, że psychoterapeuta to piękny zawód. Przez takie książki mam wyidealizowany jego obraz. Wydaje mi się, że Yalom, Rogers, Frankl czy Satir to taki standard, punkt wyjścia. Na pewno warto czytać takie książki. Nawet jeśli nie myśli się o zawodzie terapeuty, to warto dla samego siebie. Jestem ciekawa czy oglądałaś serial "Bez tajemnic", emitowany przez HBO, a jeśli tak, to co o nim sądzisz?
Pozdrawiam serdecznie!
(soliloquium ;))
PS w poprzednim komentarzu popełniłam błąd w nazwisku, dlatego go usunęłam i zamieszczam jeszcze raz 😀
Niestety Karla, nie oglądam seriali :/ ale skoro polecasz to może zobaczę 🙂
Uczęszczałem na psychoterapię, w latach 2011-2012. Powód ? Depresja. Nie zapomnę nigdy szczegółowych analiz snów, to doświadczenie bardzo, ale to bardzo rozwija 🙂