Recenzja lubimyczytac.pl:

„Dwanaście”
to powieść jedyna w swoim rodzaju – odważna do bólu, a jednocześnie lekka,
miejscami dowcipna, nie pozbawiona absurdalnego humoru. Niektórzy zapewne
zaliczą ją do pornografii. Jednak zakończenie, niezwykle zaskakujące, a także
sposób narracji w finałowych scenach stawiają ją na półce znacznie wyższej niż
tylko dobre, ociekające seksem opowiadania erotyczne. Taka skandalizująca
książka pojawia się chyba po raz pierwszy w polskiej literaturze.

Moje zdanie:

“Dwanaście” wpadło w
moje ręce niespodziewanie. Byłam zaskoczona, ale bardzo zadowolona, ponieważ słyszałam
dobre opinie i nareszcie mogłam się sama o tym przekonać. 

Jedno spojrzenie na okładkę
już zapowiadało treść książki: “będzie ciekawie” (istnieje również druga
wersja okładki, troszkę bardziej grzeczna). A pierwsze zdania mocno wbiły mnie
w fotel. Jednak książka należała do tych, których się nie odkłada na później.
Mimo późnej pory i klejących oczu przeczytałam “12” jednym tchem. 

Zaczynając od prologu, który
ukazał mi powód spisania doświadczeń narratora a kończąc na zaskakującym
zakończeniu, długo jeszcze siedziałam w szoku. 

”To moja
spowiedź. Przed sobą samym (…). Moje oczyszczenie tak do bólu prawdziwe.”

Główny bohater – mężczyzna
średniego wieku, inteligentny rozwodnik, który pragnie po prostu miłości. Jednak
droga do ‘tej jedynej’ jest długa i kręta. W różnych etapach swojego życia
spotyka dziesięć kobiet gotowych na seks bez trzymanki. Jednak każde kolejne
wyuzdane zbliżenie powoduje, iż bohater przestaje szanować piękną płeć i
zaczyna wchodzić w relacje przedmiotowe, które mają tylko zaspokoić jego pragnienia. 

W książce nie znajdziemy
grzecznych opisów seksu niczym z Grey’a. Grossman nie karmi czytelnika subtelną
zmysłowością. Autor zadbał o szczegóły obscenicznych, wręcz ordynarnych scen
łóżkowych. Jednak nie nazwałabym tego perwersją, bo w tym krótkim erotyku nie
ma odstających od normy ekscesów. Ukazany jest czysty seks – bez wstydu, owijania
w bawełnę i rumieńców na policzkach. Seks czasem brudny, czasem straszny, ale
bardzo realny (nie mający nic wspólnego z orgazmami na zawołanie, seksem kilka
razy dziennie w każdym możliwym miejscu i z wewnętrzną boginią machającą
pomponami). Seks, który ma zaspakajać tylko potrzeby seksualne, bo o miłości
tutaj nie ma mowy. 

Niezmiernym plusem jest humor,
bezpośredniość i szczerość narratora. Mężczyzna jest ironiczny a jego sposób myślenia
i przetwarzania bardzo mi się podobał. 

Na początku bohaterowi sprawia
przyjemność ujarzmianie kolejnych kobiet. Ale z czasem ujawniają się emocjonalne
potrzeby mężczyzny. Widzi swoją drogę ku zatraceniu, może nawet uzależnieniu i
układa plan, który pozwoli mu rozliczyć się z przeszłością i zacząć nowe życie. 

”Po pamiętnej
orgietce z dziwkami coś się we mnie zmieniło. Zacząłem wszystkie kobiety
traktować instrumentalnie. Jak dziwki. W sumie każda relacja mężczyzny z
kobietą nosi większe lub mniejsze znamiona prostytucji. Czy się to komuś
podoba, czy nie. Najmniej pewnie feministkom. Ale w tej sytuacji sam czułem się
jak męska kurwa.”

 

Ten element opowiadania był
dla mnie cenny. Perspektywa męskiego oka i dobry portret charakterystyczny bohatera
zmagającego się z własnymi demonami. Wielka potrzeba zmian, która prowadzi do
tak zaskakującego zakończenia, iż jako psycholog jeszcze raz przestudiowałam
ostatnie akapity. Niestety, nie zdradzę szczegółów, aby nie było spoilerów. 

 
Okładka, opinie, pierwsze
rozdziały powodowały, że myślałam o “Dwanaście” jako o zwykłym erotyku.
Tymczasem M. Grossman potrafił sprowokować czytelnika do głębszego myślenia. Puenta
książki jest znakomita.

Wady książki: po pierwsze może
zbulwersować lub zawstydzić osoby konserwatywne czy delikatne. Brak tu granic
moralnych. Po drugie ostatni wątek się szybko kończy a miałabym ochotę na pociągnięcie
tematu. Po trzecie ostry, brudny, wulgarny język. Po czwarte tylko dla
pełnoletnich odbiorców.


 
Odpowiedz na pytania:

  1. Masz skończone 18 lat?
  2. Masz otwarty umysł?
  3. Nie boisz się kontrowersji?
  4. Chcesz potwierdzenia, że
    erotyk może być wartościową książką?
  5. Masz ochotę na literacki
    seks bez zobowiązań? Nagi, brutalny, ale prawdziwy? 

Jeśli odpowiedziałaś/eś na
wszystko “tak” 
– sięgnij po “Dwanaście”. 

Za książkę dziękuję autorowi.

40 thoughts on “Dwanaście – M. Grossman

  1. DOBRE PODSUMOWANIE:) Ja jeszcze nad nią kiedyś pomyślę, na razie jestem chora więc generalnie myśli mi się ciężko, a pisze i czyta opornie:( Szybciutko się z nią uporałaś:)

  2. Książka jak najbardziej na tak! Taka erotyka której jestem fanem. Dobra, na wysokim poziomie, napisana niegrzecznym, momentami plugawym językiem, jednak czyta się ją ze smakiem i nie da się tego ukryć. Podoba mi się. To co jest fajne to styl Grossmana. Książkę się czyta jakby słuchało się opowieści kumpla przy piwie w Pubie. Lekkość pióra autora jest imponująca. Koniec książki mega zaskakujący. Polecam ją jak najbardziej. Duże pięć ode mnie!

Leave a Reply to Magda SaskaCancel reply