Przyszedł czas na pomarańczowe Lampiony Katarzyny Bondy – trzeci tom serii Cztery Żywioły Saszy Załuskiej.
Może zacznę od tego, że dzięki opisowi Łodzi, zapragnęłam ją odwiedzić. Autorka tak dokładnie przybliżyła atmosferę tego miasta, że byłam pod wrażeniem. Jak zwykle widać, że Katarzyna Bonda odrobiła lekcje z historii tej miejscowości.
Niestety może właśnie przez te opisy Łodzi Lampiony przestały być powieścią kryminalną a stały się (podobnie jak Okularnik) obyczajówką.
To, co jest charakterystyczne dla pisarki to mnogość pobocznych wątków i bohaterów. Poznajemy życie i historie ludzi i ze strony na stronę zastanawiamy się czy oni wniosą coś do fabuły, czy znowu tylko zaburzą główną oś fabularną.
Tym razem mamy coś bardzo „modnego”, czyli terrorystów i bomby. Ten wątek zupełnie nie pasuje a sama historia jest … niespójna. Poza tym znajdziemy też mnóstwo ognia, gdyż Łódź w Lampionach płonie a domy się walą, jedne po drugim.
Główna bohaterka Sasza chyba ochłonęła po wydarzeniach z poprzedniego tomu i pokazała jakąś osobowość. Włączyła się w śledztwo i starała się pomóc. Starała to dobre słowo, gdyż miałam wrażenie, że gdyby nie było pomocy profilerki to wątek podpaleń i tak by się rozwiązał.
Trzyma mnie przy tej serii historia prywatna Saszy. To, co przeżyła dowiadujemy się w strzępach w każdej powieści. Kobieta zmaga się z własnymi demonami przeszłości, jest samotną matką (co prawda w tej książce dziecko jest lekko pominięte, aby na koniec zostawić czytelnika w osłupieniu) i ma trudności na polu zawodowym. A do tego jeszcze relacja z zaburzonym ojcem jej dziecka.
Jeszcze jeden plus to spójność całej serii. Okładki są idealnie dopasowane do tematyki żywiołów i wszystko tak ładnie ze sobą współgra.
Katarzyna Bonda to dobra pisarka, tylko kolejny raz powtórzę, nie kryminalna. Wielowątkowość, mnogość postaci i historia głównej bohaterki powodują trudności z wysunięciem na pierwszy plan zagadki kryminalnej.
Tytuł: Lampiony
Autor: Katarzyna Bonda
Wydawnictwo: MUZA
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA, fakt ten nie miał wpływu na opinię.
Ja już nie mogę się doczekać kolejnej części tetralogii.
Przede mną nadal “Pochłaniacz” 🙂
Mi osobiście “Lampiony” bardzo się podobały, Bonda świetnie uchwyciła klimat mojego miasta.
Zdecydowanie mnie nie zachęciłaś 😀 Wolałabym kryminał 😀
Bondę wciąż mam w planach, muszę w końcu przeczytać jakąś jej książkę;)
Więc dlaczego ta autorka jest okrzyknięta królową kryminałów? Nie lubię jak porządny, trzymający w napięciu kryminał okazuje się obyczajówką….
Mam na liście, ale wciąż na dalekiej pozycji, a Twoje wrażenia przekonują mnie, że warto jeszcze poczekać na tę przygodę. 🙂
Muszę przeczytać tę serię, dotychczas czytałam tylko jedną książkę Bondy – Sprawa Niny Frank i podobała mi się, chętnie sprawdzę, czy z Katarzyną Bondą mi po drodze 😀 Kryminały bardzo lubię. Pozdrawiam!
Na razie jestem na etapie pochłaniania Mroza 🙂 później przyjdzie czas na Bondę 🙂
Zdecydowanie autorka coraz dalej odchodzi d kryminału. A w tej książce obraz Łodzi podobał mi się najbardziej. 🙂
Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę tej autorki.