Czasem tak jest, że nie planujesz a książka sama wpada w Twoje ręce. Tak było z Biurem przesyłek niedoręczonych pióra Nataszy Sochy. Nie znałam tej autorki, ale od otworzenia pierwszej strony do zamknięcia nie minęło kilka godzin (nie liczą pobytu w pracy). To znak, że książka mnie wciągnęła.
Główną bohaterką jest młoda Zuzanna, która właśnie postanowiła się usamodzielnić. Wyprowadziła się od mamy wraz ze swoją lotopałanką do wynajętego mieszkanka i zaczęła pracować na własny rachunek. Małe miasteczko oferuje pracę w Biurze Przesyłek Niedoręczonych, gdzie dziewczyna odpowiada za segregację listów i przesyłek, które nigdy nie trafiły do swoich adresatów.
Możecie pomyśleć, że taka praca jest nudna i monotonna. Ale Natasza Socha ubarwiła swoją powieść o wątki tajemnicy, marzeń i cierpliwości.
Zuzanna odnajduje dwa listy: niebieski i zielony. Przypadek sprawia, że wraz ze swoją nową koleżanką z pracy – Milą, postanawiają odnaleźć adresatów. Historia zawarta w tych listach jest przejmująca. 38 lat wcześniej dwójka ludzi Tekla i Gaspar spotkali się przepadkiem w Poznaniu. Ten dzień zmienił ich na zawsze. Obiecali sobie spotkać się za kilka miesięcy – 24 grudnia o 17.00 na placu w Poznaniu. Niestety poprzez nieporozumienie do spotkania nigdy nie doszło, ale to wcale nie zraziło tej dwójki. Od lat marzą o sobie, wspominając ten dzień i raz w roku wysyłając do siebie nawzajem list…
Zuzanna oczarowana wytrwałością tej pary postanawia połączyć ich losy… na drodze staje jej błahostka… brak nazwiska, brak pełnego adresu, brak informacji o tych osobach… ale czy to może powstrzymać zdeterminowaną kobietę?
“Najpiękniejszy widok to czysta biel koperty łypiąca przez dziurki metalowej skrzynki pocztowej.”
Dodatkowo w książce mamy kilka ciekawych bohaterów. Sąsiada Zuzanny – Pana Stanisława. Dialogi tej dwójki były naprawdę dobre. Koleżanka z pracy – Mila, która na koniec książki nieźle zamieszała. Mam nadzieje, że nie będzie to spoilerem, jeśli dodam, że z punktu zawodowego (psychologicznego) zastanawiałam się, czy wątek z Milą to nie początek zaburzeń psychicznych u Zuzanny, np. schizofrenii. Choć wiem, że autorka sugeruje inne rozwiązanie…
Natasza Socha wypełniła mój czas dobrą lekturą. Polska pisarka nakreśliła prostą i lekkostrawną historię. Niestety czytelnik jest w stanie łączyć wątki dużo wcześniej, ale wcale to nie umniejsza czarowi tej książki. Biuro Przesyłek Niedoręczonych to taka magiczno-świąteczna książka. Opowieść o miłości na wielu poziomach. Ale też o dobroci ludzkiej i sile przyjaźni. Mogę nawet podciągnąć Biuro… do baśni akurat na świąteczny czas.
Sami popatrzcie na tą cudowna okładkę i przekonajcie się, że środek jest równie piękny. A swoją drogą, możecie się dowiedzieć co to jest lotopałanka karłowata. Ja musiałam googlować 😉
Tytuł: Biuro Przesyłek Niedoręczonych
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Pascal
Moja ocena: 6/10
Bardzo mi się podobała ta powieść. Idealna na świąteczny czas.
Słyszałam o tej książce już dawno i kiedyś na pewno przeczytam 😉
Zimowa okładka mnie kupiła i koniecznie muszę ją mieć (o ile już jej nie mam, ale to sprawdzę później ). I od dawna mam ochotę zapoznać się z twórczością Nataszy Sochy :).
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Może kiedyś się skuszę, ale na razie mam inne, pilniejsze lektury do przeczytania.
Książka mnie nie interesuje, ale wygooglowałam co to jest ta lotopałanka i Jezu, ja chce <3 Choć w sumie… jakiego zwierzaka ja nie chce…? Pająkiem też bym nie pogardziła. Jedynie chyba robakopodobne rzeczy przypominające glisty w jakiś sposób mnie szczerze odrzucają.
Pewnie świąteczny klimat wplynałby na odbiór takiej historii, w tym momencie nie mam jednak na nią ochoty.
W przyszłe święta koniecznie muszę zabrać się za tę książkę. Uwielbiam takie nastrojowe oraz klimatyczne historie 🙂
Ciekawi mnie tutaj ten Poznań, ale nic poza tym.
To ciepła i urocza historia, która jest może nieco zbyt naiwna, ale w okolicy świąt jakoś lubię taką naiwność. 😉