“(…) To nie jest lista arcydzieł. To nie jest też lista filmów, które „musisz obejrzeć, zanim umrzesz. Co to więc jest? To książka o miłości, ogromnych i niezapomnianych emocjach, które kino wywołuje. O moich emocjach.”
Karolina Korwin-Piotrowska to dziennikarka, która nazywa siebie kinomaniakiem. Prowadziła program “W kinie i na kanapie”, gdzie opowiadała o ekranizacjach. Teraz przychodzi z Krótką książką o miłości. Tytuł tej cegły może wprowadzić w błąd dwa razy. Po pierwsze ma ona 688 stron, więc nie jest krótka, a po drugie opowiada o filmach, nie tylko tych o miłości.
Dziennikarka przedstawia subiektywny przegląd kina ostatnich lat. Na tej liście znajduje się 90 filmów ułożonych alfabetycznie. Przy każdym tytule jest spis najważniejszych nagród dla danej produkcji, reżyser, rok wydania i cała strona w kadrach z filmu. Ale najważniejsza jest treść. Opis to bardzo często intymna spowiedź Karoliny dotycząca emocji, które jej towarzyszyły podczas oglądania. Ale nie tylko. Dla osób ceniących kino jest w tej treści wiele kontekstów, w jakich powstał ten film, co było aktualnie modne, jaki trend zapoczątkował dany film. Ponadto to dowiedzieć się można czegoś o aktorach, reżyserach i ciekawostkach. I to chyba jest sedno tej książki. Minusem jednak, o którym muszę wspomnieć jest często streszczenie fabuły (bywa, że wraz z zakończeniem), co czasem powoduje niechęć do samodzielnego oglądania tego filmu.
Bardzo ważna jest tutaj informacja, że ta książka nie jest dla osób nie lubiących autorki. Z każdej kartki wyłania nam się jej osoba, jej myśli, jej pasje i jej zdanie.
Lista filmów, którą proponuje też jest tylko jej wyborem i nie każdy by ją aprobował. Dla mnie zabrakło kilku ważnych pozycji, a kilku prezentowanych ekranizacji nie rozumiem. Dodatkowo może razić pewność siebie dziennikarki, która uważa, że dobrze zna się na filmach, gdyż… “widziała ich już wiele”.
Korwin-Piotrowska w Krótkiej książce o miłości, próbuje przekonać czytelnika do własnych wyborów. Przyznam, że z ten listy obejrzałam 1/4 filmów, ale jest mi z tym dobrze. Dobrze, że na wstępie Karolina pisze, że to nie jest lista filmów, które musisz zobaczyć przed śmiercią, gdyż niestety autorka nie zdołała namówić mnie do wszystkich produkcji, których nie widziałam. Zwłaszcza tych z wczesnych lat powstawania kina. Ja po prostu nie lubię oglądać czegoś, co powstało zanim się urodziłam.
Na liście nie zabrakło wielkich, cenionych dzieł kina, jak i małych produkcji. Na końcu książki znajduje się indeks osób, bibliografia oraz spis książek. To jest naprawdę cenne i porządkujące wiedzę, gdyż Krótką książkę o miłości nie trzeba czytać na raz. Można wracać do poszczególnych filmów, można pomijać te, które są dla czytnika mniej ważne. Ostatnie strony zawierają pustą “Listę moich ulubionych filmów” do samodzielnego uzupełnienia.
Mimo kilku wad – np z ciętego języka dziennikarki, który ze strony na stronę robi się coraz bardziej ostry – książka jest warta uwagi. Ja lubię kino, często w nim bywam i z wielką chęcią zapoznałam się ze zdaniem Karoliny Korwin-Piotrowskiej, co nie znaczy, że ze wszystkim się zgadzałam.
Krótka książka o miłości to pierwsza część historii kina okiem tej dziennikarki. Zapowiada bowiem już drugą część na temat polskich produkcji. I pewnie też po nią sięgnę.
Tytuł: Krótka książka o miłości
Autor: Karolina Korwin-Piotrowska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Moja ocena: 6/10
Czytaliście?
Ciekawa jestem Waszego zdania!
Zachęciłam czy zniechęciłam?
Ja tam jakoś za tą Panią nie przepadam… I jakoś mnie do tej książki nie ciągnie. Wolę oglądać filmy( w przeciwieństwie do książek) bez czytania uprzednio opinii na ich temat.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
A ja lubie ciekawostki kinowe;-)
Szczerze? Ja za tą panią nie przepadam, nie uważam, że jej książka by mi była do czegokolwiek potrzebna 😉
Rozumiem:-)
Jakoś nie specjalnie lubię te kobietę, także no ksiażka nie tym razem 😀
Buziaki,
coraciemnosci.blogspot.com
Nie przepadam za tą osobą i cięty język użyty w książce tylko by mnie drażnił, dlatego się nie skuszę i tak póki co mam co czytać 🙂
Takie przechwalanki są najgorsze…Jak dziecko w przedszkolu no 😛 “Bo dużo ich już widziałam”…. 😛
Nie znam tej kobiety, ale to zdanie skutecznie mnie do niej zniechęciło 😀 Niezbyt lubię też ogółem filmy, więc cóż – nie sięgnę na pewno 😛