Nie wiem czemu tak długo zwlekałam z recenzją tej książki. Moja Lady Jane przeczytałam na urlopie w sierpniu tamtego roku, a jednak nie mogłam się zabrać za wpis na jej temat. Tłumaczę sobie ten fakt przesyceniem okładki i recenzji w blogosferze. Kiedy było blisko jej premiery wszyscy o niej pisali i to chyba sprawiło, że mi się ode chciało. Dzisiaj jednak jest ten dzień i czuję, że chciałabym przyłożyć cegiełkę do pozytywnych recenzji tej książki.
Po pierwsze Jane Grey to postać marginalna ze świata historii. Choć miała wysokie stanowisko – tron i koronę Anglii – to niestety cieszyła się nimi tylko 9 dni. Po tym czasie została obalona a jej głowę ścięto. Jednak Hand Cynthia, Ashton Brodi i Meadows Jodi miały inny pomysł na rozwinięcie jej postaci i stworzyły alternatywną historię tej młodziutkiej kobiety. Początek tej opowieści jest zbliżony do prawdziwych wydarzeń, jednak zaraz po kilkunastu stronach możemy się przekonać o pomysłowości autorek. Na bieg wydarzeń miała wpływ odrobina fantastyki (no dobra, nie odrobina, a sporo), ale przede wszystkim ogromne poczucie humoru. To te żarty pozwoliły z książki o lekkim zarysie historycznym stworzyć bardzo dobre dzieło, a zarazem lekko przyswajalne i przyjemne w odbiorze.
Po drugie fabuła barwna w fakty i postacie z kart podręcznika historii oraz wplecione wątki fantastyczne. Moja Lady Jane z jednej strony bawi, gdyż cała opowieść jest napisana z przymrużeniem oka. Autorki dały do zrozumienia, że bawiły się dobrze pisząc o Jane i jej przyjaciołach i tym samym udowodniły, że można stworzyć historię nie całkiem poważną, ale na dobrym poziomie. Do tego ciągły splot wydarzeń, intrygi i walka o tron była ciekawa i z zainteresowaniem przewracałam każdą kolejną stronę, co rusz wybuchając śmiechem.
Po trzecie postacie dobrze zarysowane, z charakterem i własnym zdaniem. Jak wspomniałam dawno mam tę książkę za sobą, więc szczegóły bohaterów mi umknęły, ale pamiętam swoje wrażenia po lekturze. Tytułowa Lady Jane była oryginalną bohaterką, która uwielbiała czytać książki, była inteligentna, temperamentna, zabawna i młodziutka. Z przyczyn niezależnych (choroba kuzyna – króla Edwarda) została wydana za mąż za ewianina, który okazuje się być… koniem. Dziewczyna musi zmierzyć się z wrogami, gdyż planowo ma zasiąść na tronie. Do tego dochodzą intrygi na dworze i w kraju oraz mąż, który zamiast był romantycznym księciem na koniu, sam jest koniem (przynajmniej tylko w dzień). Zatem Jane Grey ma na głowie całkiem sporo, jeśli nie chce stracić głowy z ręki Marii Tudor.
Jestem przekonana, że czytając Moja Lady Jane będziecie się dobrze bawić. Potrójne autorstwo w tym przypadku sprawdziło się wyśmienicie. Książka jest świeża i dobrze napisana, a humor i bohaterowie pozwalają się wyluzować i spędzić z rudowłosą Jane bardzo przyjemne chwile.
Naprawdę polecam.
Zaciekawiłaś mnie swoim tekstem. Czytając wcześniejsze opinie blogerów o tej książce nie czułam się w żaden sposób zachęcona do jej przeczytania. Teraz mam wielką ochotę z tym tytułem się zapoznać :). Pozdrawiam serdecznie
Brawo ja! 😛
Nie miałam tej książki w planach, ale teraz sama nie wiem. Czuję się zachęcona 🙂
Cieszy mnie to:-)
Pojawia się tyle zachwytów nad tą książką, że chyba nie pozostaje mi nic innego, jak dowiedzieć się, o co tyle szumu. 😉
Przynajmniej sie posmiejesz 🙂
Mam ją w planach ❤
To dobrze 🙂
Ja nie mam w ogóle ochoty na tę pozycję.
Rozumiem :-]
Czytałam ją w ubiegłym roku i baaardzo mi się podobała 🙂 Nie mogę się doczekać kolejnych książek w tej serii, II tom będzie o Jane Eyre – jednej z moich ulubionych bohaterek literackich <3
No popatrz, ja nie wiedziałam że to bedzie seria 🙂 suuuper!
Niesamowita, pokręcona, kompletnie inna niż wszystkie a osobiście ją uwielbiam 🙂
Właśnie tak! 😀