“Szaleństwo jest wtedy, Fox – przypomniał mi Wesley, parafrazujący Einsteina – kiedy wielokrotnie powtarzasz tę samą czynność, za każdym razem oczekując innego rezultatu.“
Tyle szumy, wszyscy o tym mówili, więc i ja musiałam spróbować. Choć kiedy przyszła do mnie książka A.J. Finn musiałam chwile odczekać, aż nabiorę wielkiej ochoty na delektowanie się thrillerem Kobieta w oknie. Coś mi mówiło, że się nie zawiodę. Czy moje przeczucie odnalazło się z rzeczywistością? Zapraszam na recenzję.
Ta książka jest bliska mi z powodu pracy głównej bohaterki. Anna Fox jest z zawodu psychologiem dziecięcym, więc każdy opis terapii, diagnozy, relacji z klientami i własnej interpretacji był dla mnie szalenie ciekawy, pomimo tego, że Anna pracowała w innym nurcie niż ja. Do tego Doktor Fox od jedenastu miesięcy nie wychodzi z domu cierpiąc na agorafobię, co dodatkowo wzbudzało moją wielką ciekawość poznawczą. Ukazanie lęku i wszystkich emocji kobiety to strzał w dziesiątkę. Ale zacznijmy od początku.
Czasem życie dzieli się do jakiegoś wydarzenia i po tym wydarzeniu. Tak było w przypadku głównej bohaterki. Anna to kobieta w średnim wieku, która miała wszystko – szczęśliwą rodzinę, piękny dom oraz dobrą pracę. Niestety jedna chwila wystarczyła, aby zamknęła się w domu i tam zorganizowała sobie życie na nowo. Jej obecny świat to okna na domy sąsiadów, nieznośny kot oraz Internet, gdzie organizuje sobie rozrywkę. A mąż i córka odzywają się do niej co jakiś czas.
Narracja pierwszoosobowa pozwala czytelnikowi śledzić na bieżąco cierpienie kobiety. A.J. Finn skonstruował fabułę, która zaczyna się bardzo spokojnie. Poznajemy tytułową kobietę z okna, przyglądamy się jej życiu w lęku, ale również temu w jaki sposób obserwuje otoczenie. Codzienność sąsiadów zaczyna być jej nawykiem, a prowadzone rozmowy na czacie jakąś formą praktyki psychologicznej, gdzie może pomagać osobom z różnymi trudnościami. Jednak z przybyciem nowej rodziny do domu naprzeciwko zaczyna robić się niepokojąco. Anna poznaje Ethana – nastolatka, jego matkę Jane oraz męża Alistara. Cała rodzina pojawia się u niej w wyżej wymienionej kolejności i przynosi więcej pytań niż odpowiedzi, co z kolei daje Annie możliwość do nowej rozrywki – podglądania życia rodziny Russellów.
Autor nakreślił szczegóły całej fabuły, w taki sposób, że miałam nieodparte wrażenie, że pod tym wszystkim co oczywiste, kryje się jeszcze więcej. Akcja się rozpędza, kiedy Anna nafaszerowana psychotropami i alkoholem widzi w oknie domu Russellów zbrodnie. Jednak te wydarzenie nie jest wiarygodne dla detektywów, gdyż nie ma śladów, świadków, a do tego osoba według Anny martwa – żyje. Od tej pory Anna musi zmierzyć się z własnymi demonami, lękami i cierpieniem i zacząć oddzielać własne omamy od rzeczywistości. Czytelnik podąża za tymi wskazówkami, nie raz jednak zostaje zaskoczony i musi obrać nowy kurs.
Książkę czyta się szybko, gdyż historia wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. Przeżywałam opowieść Anny również emocjonalnie, co pozwoliło mi współodczuwać uczucia głównej bohaterki. Wydaje mi się, że A.J. Finn poradził sobie z charakteryzacją osoby po traumatycznym wydarzeniu. Dla mnie jej zachowanie, obsesje, panika i sposoby radzenia sobie tej kobiety były bardzo autentyczne.
Nie mam dużego doświadczenia z thrillerami i nawet jeśli zakończenie było dla mnie bardzo ciekawe, to już sam sposób podania go – niezbyt. Ale nie mogę Wam więcej zdradzić.
Kobieta w oknie to dobra rozrywka wpływająca na uczucia czytelnika. Świetnie przedstawione zaburzenie lękowe osoby cierpiącej na agorafobię i jej destruktywny sposób radzenia sobie z trudnościami. Dodajmy do tego akcję z dużym napięciem w tle i mamy thriller psychologiczny godny polecenia.
“Wiem, co widziałam…”
Ta książka szybko znalazła się w moim must-readzie.
W moim tez 🙂
Pod koniec tygodnia powinnam mieć tę książkę już w swojej biblioteczce i czytać! Tak naprawdę to przyznaję się, że po raz pierwszy czytam, o czym jest. Nie chciałam psuć sobie zabawy, ale jak widać nie wytrzymałam. Zaskoczyłaś mnie tym wątkiem psychologicznym. Tego w ogóle się nie spodziewałam 🙂 Mam nadzieję, że zrobi na mnie tak samo dobre wrażenie jak na Tobie 🙂
Ciesze sie, ze do mnie zaglądnełaś 🙂 oby tez ci sie podobala 🙂
polecę siostrze chłopaka, która uwielbia takie historie. pozdrawiam 🙂
O rany, książka tyle czeka na mojej półce, a ja jej jeszcze nie ruszyłam, bo ciągle coś innego wpada mi w ręce. Koniecznie muszę przeczytać ją w lutym.
Gdzie się ostatnio nie obrócę, widzę tę książkę. Mimo że w większości pochwalne opinie widzę, to nie kusi mnie, więc sobie odpuszczę. 🙂
Ostatnio wszędzie można ją spotkać 😀 Ja raczej po nią nie sięgnę 🙂 Nie moje klimaty.
http://whothatgirl.blogspot.com
Na pewno kiedyś przeczytam 🙂
Pochwalne opinie zachęcają zatem niedługo będzie musiała trafić i do mnie 😀 ciekawe, czy dorówna poziomem ostatnio czytanemu Kredziarzowi 🙂
Bardzo ciekawa jestem tej ksiązki i wcześniej czy później na pewno po nią sięgnę!