“Przedmioty są wspomnieniami. Tak się boję stracić wspomnienia. Jeżeli nie ma się wspomnień, jaki jest sens żyć?”
Allan Stratton to nieznany mi pisarz, więc sięgając po jego książkę strzelałam w ciemno. Lubię powieści młodzieżowe, więc postanowiłam spróbować, ale przyznam szczerze, że ani tytuł, ani okładka nie zapowiadały takiej dawki dobrej literatury. Zapraszam na kilka słów o Powrocie do domu.
Chyba los się do mnie uśmiechnął, że ta książka trafiła w moje ręce i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Powrót do domu liczy sobie ponad 250 stron, co czyni ją jedną z krótszych opowieści jakie czytałam. Nie zmienia to faktu, że autor w bardzo oszczędnej formie zasponsorował mi tak wiele wzruszenia i to nie tylko podczas czytania, ale popłakałam się jeszcze po jej zakończeniu. Historia dotyczy nastolatki Zoe, która razem ze swoją babcią udaje się w podróż (bez zgody i wiedzy rodziców) zmieniającą jej nastawienie do wszystkich problemów.
Zoe to rezolutna dziewczyna przeżywająca pierwsze zauroczenie (bardzo poboczny wątek), oraz zmagająca się z przemocą szkolną ze strony jej kuzynki, ale również z trudnościami w nawiązaniu relacji z rodzicami. Największe wsparcie dostaje od swojej babci, którą darzy absolutną miłością. Na samym początku książki główna bohaterka troszkę mnie drażniła swoim zachowaniem, ale po pewnym czasie przypomniałam sobie własny bunt nastoletni i już moje negatywne emocje wyparowały.
Trudności Zoe następują wtedy, kiedy zamieszkująca samodzielnie babcia zaczyna przejawiać pierwsze objawy demencji starczej, co nieuchronnie prowadzi do Alzhaimera. W związku z tym rodzice dziewczyny postanawiają umieścić swoją matkę w domu opieki dla osób starszych, z czym Zoe nie potrafi sobie poradzić, wiedząc, że babcia szczęśliwa jest tylko w swojej (dość zaniedbanej) Ptasiej Budce.
Ukazana miłość wnuczki do babci jest czymś co zachwyca w tej książce. Zoe przekłada chodzenie na imprezy, spędzanie czasu z przyjaciółmi albo serfowanie po necie nad pomocą swojej babci w codzienności. Stara się ogarniać jej dom, nakłaniać do higieny osobistej lub po prostu spędzać czas z ukochaną babcią, cierpliwie tłumacząc wciąż te same rzeczy. Kiedy jednak pani Bird trafia do domu opieki, wnuczka ze wszystkich możliwych sił nakłania rodziców do zmiany zdania, co nie przynosi efektów a tylko zaostrza konflikt między nią a resztą rodziny. Tak trafia na pomysł ucieczki z babcią do Toronto, gdzie mieszka jej stryjek, który od kilku lat nie utrzymuje kontaktu z nikim z rodziny.
Bardzo dobrze został ukazany wątek konfliktu dziewczyny z własnymi rodzicami, a dokładnie sam stosunek dorosłych osób do własnej córki. Są to osoby, które nie opuszczają niedzielnego nabożeństwa, ale jednocześnie najważniejsze jest dla nich „co ludzie powiedzą” przez co kompletnie nie słuchają Zoe, nie dopytują, nie nawiązują bliższej relacji i nie wierzą w to, co do nich mówi, co lekko trąca hipokryzją. Dopiero jej ucieczka i kolejne wydarzenia sprawiają, że zaczynają się zmieniać.
Allan Stratton dotknął kilku problemów, ale w bardzo umiejętny sposób. Po pierwsze przemoc szkolna skierowana do Zoe, która z powodu konfliktu z rodzicami, nie potrafi się przed nią obronić. Po drugie trudne relacje rodzinne, sekrety, milczenie, obrażanie członków rodziny, traktowanie ich gorzej z uwagi na stronę ekonomiczną czyni te powieść bardzo autentyczną. Po trzecie opieka nad osobą straszą, która wymaga zainteresowania wszystkich członków rodziny i stwarza naprawdę wiele trudności, co w Powrocie do domu jest opisane z każdym brutalnym detalem (np. popuszczanie moczu przez osoby starsze, zaniki pamięci powodujące miliony pytań o to samo). Po czwarte pisarz poruszył temat miłości rodzinnej, zrozumienia, przebaczania, dojrzewania, zaufania, kompromisów, odpowiedzialności za drugą osobę a także ludzkiej przyzwoitości.
Historia Zoe jest cudowną opowieścią, która trafia do czułych strun w sercu. Jak wspomniałam uroniłam też łzy, ponieważ temat poruszał moje własne doświadczenia z podobną chorobą i śmiercią mojej babci, co przeżywałam nie mniej emocjonalnie jak Zoe, a byłam już wtedy dorosłą osobą. Również miałam wyjątkową więź z moją babcią i musiałam zmierzyć się ze skutkami choroby. Pomimo smutnego zakończenia ta relacja zawsze zostanie w moim sercu i dlatego tak bardzo wzruszyłam się czytając tę książkę.
Powrót do domu to ciekawa fabuła z wyjątkowymi bohaterami i kilkoma ciekawymi zwrotami akcji, ale to co przede wszystkim wyróżnia tę książkę to ogrom emocji towarzyszący przy każdej stronie. Warto, warto i jeszcze raz warto postawić ją na swojej biblioteczce.
Dodatkowym bonusem jest wywiad z autorem na ostatnich kartkach książki dotyczący pomysłu na książkę, ale także rad dla młodych pisarzy.
Powrót do domu
Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję:
Bardzo chcę przeczytać tę książkę!
Nie słyszałam o tej książce, ale brzmi ciekawie 🙂
Zgadzam się, bardzo ciekawa historia 🙂
Czytałam kilka pozytywnych recenzji tej książki i czuję,że to, coś idealnego dla mnie.:)
Same pozytywne opinie zbiera ta książka, jednak ja czuję, że nie jest dla mnie 🙁
Ciesze się, że ksiązka Ci się spodobała. Ja również się w niej zakochałam. Jest przecudowną historią! 🙂
Z tego co piszesz – rzeczywiście warto! zapamietam sobie tytuł…