Drugi tom często niesie za sobą wysoką poprzeczkę do przeskoczenia. Więc bardzo się zaskoczyłam, że Czerwone słońce dało radę. Książkę szybko przeczytałam a teraz szybko zrecenzuję. Uwaga mogą się pojawić spoilery, jeśli ktoś nie czytał pierwszego tomu – Pustej nocy.
Kontynuacja Żniwiarza przyprawia o zawrót głowy. Paulina Hendel nakręciła akcję tak bardzo, że ciężko się oderwać od książki. Poza tym autorka odrzuciła przewidywalność i potrafiła zaskoczyć nie jeden raz. A jej warsztat również się wyrobił, co ogromnie cieszy.
Do plusów należy także, tak jak w poprzednim tomie, kreacje bohaterów. Magda coraz bardziej mi się podobała. Wydawała się dojrzalsza i pewniejsza siebie. A Feliksa to ja zawsze uwielbiałam.
Ponownie książka wydana oryginalnie. Wycięty tytuł na okładce robi wielkie wrażenie, a grafika w środku dodaje pazura. Wydawnictwo Czwarta Strona ma talent do wyróżniających się lektur.
Z Czerwonym słońcem czytelnik może ruszyć w świat mrocznych przygód świetnych bohaterów. Fantastyka ma swoje początki w wierzeniach słowiańskich, co daje genialne połączenie. Paulina Hendel stworzyła jeszcze więcej potwornych stworzeń i dziki temu akcja książki nie zwalnia ani na chwilę.
Wobec czego zachęcam was do sięgnięcia do obu lektur i gwarantuje dobrze spędzony czas w oczekiwaniu na ostatni tom – Trzynasty księżyc (sierpień 2018 r.)
Twórczość autorki jest mi jeszcze nieznana, ale może kiedyś to zmienię.:)
Zdecydowanie muszę zapoznać się z jej twórczością.
Obydwie książki mam w swoich czytelniczych planach:)