Od niedawna coraz częściej sięgam po thrillery, a już szczególnie lubię aspekt psychologicznych w tych gatunkach. Tym razem bardzo liczyłam na coś mroczniejszego, a Milcząca ofiara miała taką okładkę, że się do niej szybko dobrałam. Nie znałam twórczości Caroline Mitchell, ale zafascynowała mnie treść, w której główna bohaterka odkrywa pusty grób, gdzie 4 lata wcześniej zakopała swojego prześladowcę. To sprawiło, że lektura książki była dla mnie intrygująca od samego początku. Zapraszam na kilka słów o tej książce.
Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z opisem dość ponurego miasteczka na wyspie. Tam właśnie od dzieciństwa mieszka Emma, której życie nie było usłane różami. Kobieta doświadczyła trudnych relacji w rodzinie, czuła się osamotniona i nie miała na kogo liczyć. Tę sytuację wykorzystał jej nauczyciel, który zwrócił uwagę na młodą dziewczynę. Opowieść zaczyna się w momencie, kiedy Emma jest już żoną i matką, a jej mąż za nową pracą proponuje przeprowadzkę do innego miasta. Wtedy zaczyna się fabuła, w której mroczny klimat miasteczka wpływa na otaczające dom tajemnice. Kobieta zaczyna pogrążać się w paranojach, ponieważ wierzy, że jej nauczyciel żyje i ją prześladuje. Niestety jej zachowanie zaczyna utrudniać codzienną pracę, wychowanie syna a także wpływa na jej więź z mężem.
Największym plusem Milczącej ofiary jest nieśpieszne odkrywanie tajemnic, ponieważ w trakcie lektury okazuje się, że jest ich więcej niż jedna. Opowieść staje się ciekawa, zaskakująca, ale nie na tyle skomplikowana, żeby się pogubić. Caroline Mitchell jasno wytyczyła cel, do którego chce doprowadzić swojego czytelnika, a ja z chęcią się temu poddałam i skończyłam książkę w paręnaście godzin.
Bohaterów książki możemy lepiej poznać dzięki potrójnej narracji. Ten zabieg przyczynił się do zgłębienia osobowości i motywów wszystkich postaci i znacząco podniósł walory książki. Najbardziej lubiłam czytać perspektywę Emmy i jej nauczyciela, którego myślenie wzbudzało mój niepokój. Małżeństwo Emmy i Alexa było pokazane z dwóch stron, co również przyczyniło się do zrozumienia obu stron.
Sama zagadka była dobrze przemyślana, co poznaję poprzez niemoc oderwania się do lektury. Milcząca ofiara była książką, po której miałam pewne przemyślenia. Zwłaszcza odbiór samego tytułu, ponieważ dopiero pod koniec wyjaśnia się jego znaczenie. Autorka chciała na nie zwrócić uwagę i jej się to udało.
Podsumowując, książę czytało się szybko, bez przerywania. Styl i pomysł Caroline Mitchell była na wysokim poziomie. A wieloosobowa narracja i układanie zagadki w całość podsyciło mój zapał i ciekawość.
Milcząca ofiara
Caroline Mitchell
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tytuł oryginału: Silent Victim
Data wydania: 28 lutego 2019
Liczba stron: 354
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Już wkrótce również będę czytała tę książka i jestem ciekawa moich wrażeń po lekturze.
Potrójna narracja mnie zaintrygowała. Zapisuję sobie ten tytuł.
W tym miesiącu nawet ja przeczytałam już dwa thrillery. “Milczącej ofiary” jeszcze nie poznałam, ale mam nadzieję, że to kwestia czasu.
Mnie ten scenariusz zaintrygował. Powiew świeżości i brak schematyzmu bardzo mi odpowiadał. A wiem, co piszę, bo 90% czytanych przeze mnie książek to thrillery :).