Urodziłam się w świecie ogarniętym obsesją piękna. Kult młodości wyznaje wiele kobiet (i mężczyzn także). Świadczą o tym reklamy zabiegów kosmetycznych, operacji plastycznych, maści, balsamów, kosmetyków, leków, farb do włosów. Trzeba przyznać, że młode, jędrne ciało jest w cenie. Już od małego byłam kształtowana przez media w jaki sposób mam postrzegać swoją kobiecość. Nie wiem czemu, ale długo opierałam się prawie wszystkim zabiegom. Malować twarz zaczęłam dopiero na studiach (i do tej pory robię makijaż tylko do pracy, w wolne dni lubię swoją niedoskonałość). Nigdy nie zafarbowałam włosów, bo lubię swój kolor. Niezbyt się znam na kosmetykach, ponieważ nigdy nie były one w kręgu moich zainteresowań. Oczywiście, że używam różnych specyfików do ciała, ale jak czytam i oglądam fashonistki to nadziwić się nie mogę z ilości kosmetyków, które używają na każdą część ciała. Pomimo tego, wychowując się na bajkach o idealnych księżniczkach, na reklamach pełnych pięknych kobiet i zdjęciach młodych modelek, nie ominęło mnie narzekanie na swoje ciało i chęć poprawy mankamentów. Dlatego z całą swoją ciekawością zasiadłam do książki Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety.
Książka dr Renee Engeln dotyka zagadnienia przekazu płynącego ze środków masowego odbioru kierowanego do dziewcząt a potem kobiet. Wielki wysiłek jaki włożyła w pracę na przygotowanie obszernego zbioru informacji o kulcie piękna, należy docenić. Z tej publikacji można czerpać pełnymi garściami do przygotowania prezentacji, poszerzenia własnej wiedzy lub przegadania tematu z córką/wnuczką/koleżanką. Uczy samoakceptacji.
Niestety kompleksy to duża część życia każdej kobiety. Dopiero od niedawna w przestrzeni publicznej mówi się o body positive i promuje się kochanie własnego ciała. Wiadomo, że tylko nieliczny procent kobiecych kształtów wpisują się w ideał, dlatego walka z tymi stereotypami jest ważna. W moim przekonaniu ciało ma być funkcjonalne i zdrowe, aby nam służyło. Nie jestem też zwolenniczką skrajności, bo zarówno zbytnia szczupłość jak i otyłość mają konsekwencje w postaci pojawienia się chorób.
Renee Engeln zwraca uwagę, że pomimo wszystkich barier kulturowych można wyznaczyć definicje piękna – wszędzie objawia się ona jędrną skórą, lśniącymi włosami, symetrią twarzy, dużymi oczami o jasnych białkach. Jednym słowem młodością. Oczywiście, że atrakcyjność jest walorem, który będzie dominował w naszej kulturze. Ocena człowieka na tak zwany „pierwszy rzut oka” jest przydatna i dostarcza wiele informacji, więc ciężko ją wykluczyć. Jednak zatrzymywanie się tylko na wyglądzie to coś czego możemy się oduczyć i nakierować nasze dzieci, że to nie wszystko. Autorka wskazuje, że nadmierne skupienie się na swoim wyglądzie powoduje u kobiet mniejszą efektywność. Ta wiedza jest przerażająca.
Obsesja piękna wyjaśnia spojrzenie na kobiecość, wymusza refleksje nad tym zagadnieniem i sprawia, że można więcej dostrzec. Wiele opisywanych sytuacji nie jest mi obcych, ponieważ jako psycholog również zgłębiałam ten temat. Jednak w tej lekturze jest zebranych mnóstwo badań i informacji, które z chęcią będę wykorzystywała do pracy. Czasami warto zacytować autorkę, ponieważ wiele jej spostrzeżeń jest w punkt. Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że ta książka powinna być obowiązkowa dla każdej kobiety. Może wtedy każda z nas przestałaby dążyć do ideału piękna, a ten czas i energie włożyła w zdobywanie nowych umiejętności, z jednoczesna troską o nasze ciało, bo ono też tego wymaga.
Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety
Autor: Renee Engeln
Wydawnictwo: Buchmann
Gatunek: nauki społeczne
Data wydania: 2018-08-01
Ilość stron: 416
Z uwagi na bardzo ważną i ponadczasową tematykę, chętnie sięgnę po tę książkę.