Wielokrotnie podkreślałam, że specjalizuje się w przeciwdziałaniu przemocy domowej. Czytanie o przemocy rozszerza mi horyzonty zawodowe, ponieważ wiele razy podczas szkoleń i warsztatów wykorzystuje książki, filmy i seriale do pokazania konkretnych przykładów. Więc oczywistym było, że książka Jedenaste. Nie dotykaj było moim must read, gdzie Laura Priestess opisuje swoją historię przemocy.
Zawsze będę powtarzała, że pisanie, mówienie i pokazywanie przemocy jest niezbędne do urzeczywistnienia powagi sytuacji. Problem przemocy domowej tylko dzięki nagłośnieniu może zostać odpowiednio potraktowany. Autorka na okładce umieściła informacje, że to jej historia, tylko że… prezentowana książka nie jest tym, co sugeruje tytuł. Dlatego mam problem z ocenieniem tej pozycji.
Ustalmy najważniejsze: Laura Priestess (to pseudonim autorki) doznała przemocy domowej w postaci kary fizycznej, psychicznej i seksualnej – klapsa na gołe pośladki. Jest to bez dwóch zdań naruszenie seksualności, poczucia bezpieczeństwa i spowodowanie wielkiej krzywdy na jej cielesności.
Absolutnie zgadzam się z tezą autorki, że klaps jest również formą przemocy seksualnej, gdyż pośladki są intymną częścią ciała.
Absolutnie zgadzam się, że klaps jest niedozwoloną i najgorszą formą karania dziecka.
Absolutnie zgadzam się, że autorka doznała cierpienia, lęku, poniżenia i innych opisywanych emocji.
Absolutnie rozumiem to, że autorka potrzebowała i dalej potrzebuje wsparcia, pomocy i zrozumienia swoich krzywd.
Jednak mam wielką trudność w zrozumieniu tej lektury.
Po pierwsze: na wstępnie czytelnik zostaje poinformowany o braku korekty książki, bo „autorka pisała w emocjach”. Moim zdaniem to duża niekorzyść dla odbioru tej pozycji. Lektura jest chaotyczna, pełna powtórzeń, powtórzeń i jeszcze raz powtórzeń. Autorka wysuwa argument, że klaps jest przemocą seksualną, ale nie wierzy, że czytelnik zgodzi się z nią i próbuje go przekonać tymi samymi zdaniami do samego końca książki. Było to dla mnie bardzo męczące.
Po drugie: podtytuł książki „moja historia przemocy” nijak się ma do treści. Laura Priestess podała kilka scen ze swojego życia, w bardzo przypadkowej kolejności, które były tylko wzmiankami o danym wydarzeniu. Dodatkowo były wymieszane z jej przemyśleniami i źródłami, którymi się podpierała. Zdecydowanie nie była to jej historia, a raczej historia klapsa.
Po trzecie: ukazanie przez autorkę szukania pomocy u specjalistów było co najmniej dziwne. Laura czuła się wykorzystana seksualnie przez ojca i szukała potwierdzenia u terapeutów, seksuologów, psychologów i niestety trafiała do osób, które jej nie potrafiły pomóc. Natomiast kiedy już trafiła na psychologa przyznającego jej rację i tak nie skorzystała ze wsparcia. W przypadku kontaktu autorki ze specjalistami zupełnie nie rozumiałam logiki Laury. Mam takie poczucie, że Laura miała już rozwiązania swoich trudności i potrzebowała kogoś, kto po prostu jej wszystko potwierdzi. Oczywiście, że trzeba szukać terapeuty łapiącego z nami nić porozumienia, jednak specjalista jest również po to (przynajmniej ja się tak widzę), aby przyjrzeć się problemowi z różnych stron i oderwać się od swojej narracji. Czasami to pomaga. W przypadku w jaki Laura opisywała swoje kontakty ze specjalistami, miałam wrażenie, że nie daje nikomu szansy i chce utwierdzić się w swoim przekonaniu.
Po czwarte: zakończenie książki było niepoważne. Chodzi mi o ostatnie akapity, w których autorka z przekąsem opowiada o próbach przesyłania tej lektury do znanych osób, które jej nie odpisały. Serio? Takie informacje nie powinny znajdywać się w tej samej książce. Naprawdę historia Laury jest ciężka, ale nikt nie został zobowiązany do recenzji książki i może być wiele powodów ciszy ze strony obcych ludzi, do których został wysłany wstępny szkic. Niekoniecznie musiało to oznaczać ignorancje w doznawaniu przez Laurę cierpienia.
Po piąte: było sporo nieścisłości w książce, których nie sposób wymienić.
Jeszcze raz podkreślę, że nie chcę umniejszać odpowiedzialności ojca Laury za wyrządzone jej krzywdy. Laura poprzez karę klapsa na gołe pośladki doznała orgazmu i nie chcę też zaprzeczać, że to mogło wpłynąć na jej późniejsze trudności z seksualnością, poczuciem własnej wartości i wszystkim doznawanymi przykrymi emocjami. Jeśli autorka tak to czuje, to tak może być. Jeśli ta książka miała być uzewnętrznieniem wszystkich obaw, lęków i wewnętrznego krzyku – to mam nadzieję, że spełniła swoje zadanie.
Ponadto: trzeba przyznać, że autorka zrobiła ogromny research dotyczący bicia dzieci. W książce jest wiele publikacji, książek, filmów, rycin, zdjęć, które pokazują rozwój klapsa (spankingu). Opisuje je drobiazgowo i to była porządnie zrobiona praca. Ciekawa także była perspektywa Laury odnośnie Kościoła Katolickiego.
Podsumowując: Laura Priestess ma wszelkie powody do zgłoszenia sprzeciwu wobec przemocy skierowanej do dzieci, nawet „zwykłego klapsa”. Na swoim przykładzie pokazuje skutki przeżytych w dzieciństwie traum. Ale… (Jednak musi pojawić się „ale”) ta książka wymaga sporej korekty, a przede wszystkim redakcji, ponieważ bardzo ciężko się ją czyta. Rozumiem, że autorka nie jest pisarką, jednak chcąc trafić do szerokiego grona czytelników, książka musi być czytelna.
Jedenaste. Nie dotykaj
Autor: Laura Priestess
Wydawnictwo: Replika
Kategoria: literatura faktu
Data wydania: 2020-10-13
Liczba stron: 400
Za jakiś czas będę czytała tę książkę. Jestem ciekawa swojego jej odbioru.
Też jestem ciekawa Twojego zdania jako psychologa.