Na początku 2019 roku zainteresowałam się książkami Yuval Noah Harariego. Kiedy je dostałam w swoje ręce jednym tchem przeczytałam Sapiens oraz Homo deus. Pozycje bardzo mi się spodobały, jednak na tamten czas miałam dość tego autora. Potrzebowałam ponad dwóch lat, aby usiąść do trzeciej jego książki 21 lekcji na XXI wiek.
Izraelczyk jest historykiem, który zagląda w przyszłość i daje lekcje ludziom, a być może nawet dzieciom, którym przyjdzie żyć w następnych stu latach. Znając jego poprzednie powieści wiedziałam, że mogę się spodziewać bardzo przystępnego języka i ciekawych wniosków. Oczywiście w głowie cały czas mam to, że autor tylko spekuluje, mimo wszystko jego wnioski są sensowne a zarazem troszkę przerażające.
W najbliższym stuleciu, według Historyka będziemy się mierzyć z katastrofą klimatyczną, totalną zmianą sposobu pracy związaną z postępem technologicznym, ale również skutkach różnych kryzysów duchowych i terroryzmu. W 21 lekcjach dobiera ciekawe argumenty i snuje wizje przyszłości, w której człowiek będzie potrzebował dostosowywać się do ciągłych zmian, ponieważ postęp sztucznej inteligencji będzie postępował i nic na to nie poradzimy. Yuval Noah Harari ma lekki styl pisania, co sprawia, że przez książkę się płynie. Choć nie wszystkie tematy mnie interesowały, to na pewno było kilka takich przez które zmieniłam sposób myślenia o swojej pracy, nauki i terroryzmie. Natomiast pozytywne nastawienie pisarza do medytacji i tak nie zbliżyło mnie do tej formy spędzania czasu.
21 lekcji na XXI wiek to spoglądanie do przodu i zgadywanie, co czeka nas i nasze dzieci. I właśnie dlatego warto się pochylić nad intrygującymi pytaniami autora. Opowieść snuta przez Harariego to przesłanie, którego nie powinniśmy ignorować, tylko poważnie podejść do problemu. Ważna książka, bo dzisiaj będzie historią dla naszych dzieci i wnuków.
21 lekcji na XXI wiek, autor: Yuval Noah Harari, Wydawnictwo: Literackie, literatura popularnonaukowa, stron: 456.
