Poradniki zawsze chętnie znajdują miejsce w moim stosiku książek. Jednak muszę zaznaczyć, że jestem bardzo wymagającą czytelniczką, ponieważ robię totalny ich przesiew na te, które mogą być użyteczne i te, które są napisane, aby były. Tym razem biorę na tapetę najnowszą książkę Katarzyny Kozłowskiej – Jak przeżyć 50 lat i nadal cieszyć się życiem.
To moja pierwsza styczność z lekturą tej autorki. Jestem też świadoma, że jeszcze nie jestem w grupie odbiorców – brakuje mi kilkanaście lat. Mimo wszystko kiedyś również stuknie mi pół wieku i nadal chciałabym cieszyć się z życia, dlatego sięgnęłam po tę książkę.
Największym plusem lektury jest jej format i oprawa. Bardzo ładnie wydany egzemplarz, który opatrzony w zdjęcia i przyjemną dla oka czcionkę skłania do szybkiego czytania. Autorka ma lekkość pióra, prosty styl a krótkie rozdziały sprzyjają pochłanianiu treści.
Katarzyna Kozłowska stworzyła na własny użytek filozofię 5s, którą dzieli się z czytelnikiem. Z jednej strony nie jest to nic odkrywczego, z drugiej właśnie o tych czynnikach zapomina wielu z nas. Filozofia dotyczy zwróceniu uwagi na sen, sport, seks, stoicyzm i szajbę. Każda z tych czynności ma rozszerzenie i krótkie porady na co zwrócić uwagę. Poruszane tematy to w dużej mierze coś co możemy nazwać slowlife – zwolnić w życiu, być bardziej uważnym i zbliżyć się do natury. To wszystko pokazane jest na przykładzie autorki. Bycie dobrą dla siebie samej to droga do radości, z czym się zgadzam. Większość treści jest naprawdę ciekawa a wprowadzone zasady mogą przyczynić się do zwiększenia przyjemności z życia. Cudowne są również afirmację dla 50-latków. Myślę, że z niektórych może korzystać wiele kobiet, nawet przed pięćdziesiątką.
Mam jednak kilka uwag. Jestem psychoterapeutką i często pracuję z klientami nad poczuciem własnej wartości. Wiem z doświadczenia zawodowego i osobistego, że to ciężka praca i napisanie „nie przejmuj się”, „bądź dla siebie dobra”, „akceptuj siebie” – to puste slogany, które czasami przynoszą odwrotną skuteczność. Dlatego poradnik jest dobry do zwrócenia uwagi w czym sobie nie radzimy, gdzie widzimy potrzebę pracy nad sobą, ale na pewno nie będzie użyteczny dla osób bez solidnej wartości siebie. Dodatkowo rozdział, który najbardziej mnie uderzył, dotyczył wyrażania emocji – pt. Tworzenie słownika transformacji, czyli odpowiednie komunikowanie się z samym sobą. Zgadzam się z autorką, że słowa moją moc, ale niestety to co zaprezentowała w zmianie wyrażania swoich emocji nie jest dobre. Osobiście bardzo często zwracam uwagę na to, aby klienci mówili co czują – bez owijania w bawełnę. Dlatego tabela z sugestiami, aby zamienić „jestem zła” na „czuję się zraniona” albo „jestem rozczarowana” na „czar prysł” to zupełnie nietrafiony pomysł. Przecież to są zupełnie inne emocje i mówienie wprost o swojej złości, rozczarowaniu i zdenerwowaniu jest niezbędne, aby sobie z nimi konstruktywnie poradzić.
Patrząc na całość książki Jak przeżyć 50 lat i nadal cieszyć się życiem można z niej czerpać inspiracje i zdecydowanie jest dla kobiet, które szukają zmiany w swoim życiu. Autorka stara się zachęcić do wdzięczności, odszukania radości w codzienności i zadbania o siebie na każdym możliwym polu. Trzeba brać pod uwagę, że wiele z tych porad ciężko samemu wprowadzić w czyn. Co nie oznacza poddania się, ponieważ walka o swoje znakomite samopoczucie to zawsze najlepsza inwestycja!
Tego typu publikacje do mnie nie przemawiają.