Kiedy ja mam czas na czytanie książek?
Brzmi znajomo? Myślę, że również dostajecie podobne zapytania kiedy mówicie komuś o temacie Waszego bloga. Ostatnio zmieniłam pracę, więc poznaje nowe osoby. Zdarza się, że wspominam o prowadzeniu bloga, ale jak znajomi słyszą, że dotyczy książek to pada sławetne pytanie: “znajdujesz czas na czytanie? Ja nie mam na to czasu.”
Zastanawiając się z moim partnerem nad tym tematem, stwierdziliśmy, że to nie brak czasu jest powodem nieczytania. Raczej jest to niechęć do literatury. Dzisiaj żyjemy w świecie naszpikowanym ‘obrazkami’. Informacje przetwarzanie są natychmiastowo, a ponadto tworzy się w człowieku przekonanie, iż musi podążać za przyjemnością i natychmiastową gratyfikacją, Według socjologów żyjemy po prostu w kulturze instant, która w skrócie nosi motto “fast food, fast sex, fast car”. Oznacza to tyle, że: żywimy się przetworzoną żywnością, byle było szybko, nie koniecznie zdrowo; dążymy do szybkich, mało jakościowych kontaktów z drugim człowiekiem, byle zaspokoił nasze tymczasowe pożądanie; wiecznie pragniemy lepszego produktu, bo model telefonu/samochodu/lodówki/papieru toaletowego, który właśnie kupiliśmy od 3 dni jest już przestarzały/ma mniej funkcji/nie da się go obsłużyć z ogródka/nie ma 10 warstw. Mass media przekonują człowieka, że ma podążać za nowościami a przy tym mieć wszystko szybko.
To taki długi wstęp do rozważenia czy rzeczywiście nie mamy czasu na czytanie, czy go nie potrafimy wygospodarować. Książki są czasochłonne i wymagają skupienia a czasem nawet cierpliwości. Czytając widzimy przed sobą tylko literki a obrazy powinny powstawać w naszej wyobraźni.
Jestem przekonana, że każdy kto chce obcować z literaturą, jest w stanie tak dostosować swoje obowiązki, że wciśnie gdzieś książkę. Ja lubię czytać w wolnych chwilach, najczęściej po pracy i popołudniami. Nie specjalnie wychodzi mi wieczorne spotkanie z czytadłem, gdyż moje oczy tego nie wytrzymują. Mój partner natomiast czyta podróżując do pracy. To daje mu ok. 2 godzin dziennie poświęconych na bohaterów jego ulubionych książek.
Oto moje sposoby na czytanie:
- Zazwyczaj w mojej torebce można znaleźć jakąś książkę. To daje mi możliwość czytania w każdej wolnej minucie. Czekam w kolejce, jem w restauracji i pochłaniam tekst.
- Nie mam problemu z czytaniem kilku linijek czy kilku stron i przerywanie w dowolnym momencie.
- Zdarza mi się czytać dwie książki jednocześnie, ale nie więcej. Nie mylą mi się postacie, ani fabuła.
- Mam bogatą biblioteczkę własną, dzięki czemu mam możliwość wyboru literatury zgodnie z moim aktualnym humorem. To jeden z moich ulubionych momentów, kiedy staję przed regałem i patrzę po półkach. Czekam, aż jakaś książka będzie mnie “wyzywać”.
- Poza tym na stoliku nocnym kolo łóżka zawsze leży książka, którą chcę przeczytać.
- Głównie czytam ulubione gatunki literatury. Dzięki temu mam ochotę na czytanie. Oczywiście zdarza się, że sięgam po coś innego np. za namową innej osoby, ale to rzadkość.
- Mam swoje ulubione miejsce do czytania z odpowiednim oświetleniem. Tam potrafię się zrelaksować i wygodnie zasiąść do czytadła.
- Prowadzenie bloga na temat książek również bardzo motywuje do czytania większych ilości literatury.
- Rozmawiam o książkach z bliskimi i znajomymi. Czytam o nowościach na innych blogach, przeglądam księgarnie.
- Nieocenioną mobilizacją są współprace z wydawnictwami literackimi, dzięki którym przybywa mi książek do domu oraz tematów na nowe wpisy.
- W miesiącu planuje sobie minimum jeden dzień (sobota lub niedziela), który prawie w całości przeznaczam na czytanie. Od rana do wieczora ślęczę nad tekstem, a moim bliscy wiedzą, że to czas dla mnie.
- Jeśli mam wybrać oglądanie tv czy czytanie – w 90 % wygrywa książka. Proste. Chyba, że chodzi o duży ekran, to czasem wolę iść do kina.
- Biorę udział w wyzwaniu 52 książki w 52 tygodnie. To motywuje. Mogę się pochwalić, że w 2014 roku wzięłam udział w kilkunastu wyzwaniach i wszystkie zrealizowałam. Tylko nie polecam takiego zaangażowania w wyzwania, gdyż nie czytałam tego co chcę, tylko to co podsuwało mi wyzwanie. Nie wspominam tego dobrze. Dlatego w 2015 i 2016 zdecydowałam się tylko na jedno wyzwanie.
- Czytam wtedy, kiedy mam na to ochotę. Kiedy przychodzi czas, że wolę pogapić się w okno lub sufit, albo zmarnować całe po południe na serfowanie w czeluściach internetu to nie mam wyrzutów, że nie tknęłam dzisiaj książki. Czasem taki okres trwa jeden dzień, a czasem miesiąc. Ale w pewnym momencie zaczyna mi brakować fikcyjnych bohaterów w moim życiu i wciskam nos w książkę.
- Zalogowana jestem na portal LubimyCzytać.pl, w którym dokładnie mogę zaznaczyć ilość przeczytanych książek oraz tych, które chcę przeczytać. Bardzo ładnie mi porządkuje dane na temat przeczytanej literatury.
- Nie istnieje na żadnych portalach społecznościowych. Tak, serio. Nie istnieje na FB, Instagramie czy innych Snapchatach. Tak, serio! Nie interesuje mnie to zupełnie i dzięki temu nie spędzam długich godzin klikając lajki pod zdjęciem znajomej.
- Nie mam problemu olać brudne naczynia w zlewie na rzecz leżenia z nosem w książce.
- I najważniejsze – czytanie sprawia mi przyjemność. Tak po prostu!
Myślę, że do wygospodarowania sobie czasu na książki wystarczy odpowiedzieć sobie na pytania:
Ile czasu chcę przeznaczyć na czytanie? – ustalenie priorytetów w życiu.
Z jakiego powodu sięgam po literaturę? – rozwijanie się, relaks, nauka, obowiązek, hobby
Co da mi czytanie większej ilości tekstu? – określenie celu
Pamiętajcie, że dla każdego z nas doba ma równiusieńko 24 godziny. Jeśli jednak wolisz ten czas przeznaczyć na skakanie, leżenie czy gotowanie – to ok. Nie wszyscy musimy czytać.
“Czasownik “czytać” nie znosi trybu rozkazującego. Niechęć tę dzieli z kilkoma innymi: czasownikiem “kochać”, z czasownikiem “marzyć”…
Rzecz jasna, zawsze można spróbować. Proszę bardzo: “Kochaj mnie!”, “Marz!”, “Czytaj!”, “Czytaj! No czytajże, na litość boską, rozkazuję ci czytać!”.”
Podziwiam, że nie ma Cię na żadnym portalu społecznościowym – to są naprawdę połykacze czasu… Ja też często słyszę, że pewnie moje dziecko jest bardzo grzeczne, bo tyle czytam. Nic bardziej mylnego – kiedy Jaś nie śpi, to nie mam szans na czytanie i w tym czasie bawimy się, czytamy ewentualnie książeczki dziecięce, rozmawiamy, spacerujemy. Za to kiedy zasypia na łóżku, muszę koniecznie leżeć obok, bo inaczej po minucie wstaje, zatem co wtedy robię? Korzystam i leżę obok Jasia z czytnikiem lub książką w ręku. Jak się chce, to się potrafi! 😉
Haha, ja tez Cie podziwiam za to, ze tyle czytasz z Jasiem. Ale teraz w koncu wiem jak to robisz
Jak to mówią, dla chcącego nic trudnego 🙂
Ja zazwyczaj czytam nocą, bo w dzień moje obowiązki mi na to nie pozwalają.
Ja właśnie nie potrafię w nocy, więc podziwiam, bo widzę, że czytasz bardzo dużo 🙂
Czasem łatwiej po prostu włączyć sobie film, położyć się i oglądać, niż poruszyć trochę mózgiem w trakcie czytania 😉
Oj, tak. Czasami tez mam na to ochote
Ja zwykle czytam w drodze do szkoły, na długich przerwach w szkole i wieczorami. Popołudniami niestety nie znajduję na to czasu, bo albo zajmuję się młodszą siostrą, albo się uczę, albo wypełniam swoje domowe obowiązki. Najlepiej jednak czyta mi się i tak wieczorem, bo mogę się wtedy w zupełności skupić na książce. Nic i nikt mi nie przerwie.
To życze Ci dużo wolnego czasu i aby nikt Ci nie przerywał świetnej lektury
Wiele punktów pokrywa się z moją motywacją do czytania 🙂 Bez książki nigdzie się nie ruszam 😉
Ciesze sie chociaz czasem mam dosc ciężarów w torbie
Bardzo ciekawy post 🙂
Dzięki. Czasem mi się uda
Jeżeli ktoś twierdzi, że nie ma czasu na czytanie i jeszcze zadaje głupie pytanie “a jak Ty to robisz?!”, to moim zdaniem po prostu ustalił sobie inne priorytety i brak czasu jest tutaj tylko wymówką. Słabą, zresztą. Bo – tak jak piszesz – wystarczy zabrać książkę ze sobą i czytać przy okazji – podczas sterczenia w kolejce, podczas czekania na autobus czy w czasie przerwy w pracy. Jak się chce, to się da 🙂
Nie ma wymówek
Ja nigdy nie zabieram książki ze sobą, tylko czytnik. Książka zawsze mi się gdzieś zagnie, pobrudzi czy coś podobnego i później jest mi szkoda ;P Wiem, wiem to tylko przedmiot, ale lubię dbać o moje cudeńka ;P Dlatego jeśli jestem poza domem, to wole czytnik.
I jak ja nie znoszę portali społecznościowych! Jestem tylko na FB, ale co chwile zapominam wrzucać tam posty ;P To nie dla mnie. Wchodzę bardzo rzadko i nie mogę się przyzwyczaić – nie żebym chciała ;P A jeśli już wchodzę, to wrzucam posta – 30 sekund i znikam ;P
Wiele puntów nam się powiela. Też mam takie dni, które w całości przeznaczam na czytanie, ale i takie, podczas których nic nie czytam, tylko się lenie ;P
Pozdrawiam cieplutko!
houseofreaders.blogspot.com
Od dłuższego czasu myśle o czytniku i dalej nie jestem przekonana.
Fajnie, że nie tylko ja stronie od portali społecznościowych. Myślałam, że jestem dziwna
Z tym czytaniem jest różnie. Są okresy, że czyta się więcej, są też i takie, że zdecydowanie wolę obejrzeć serial czy film.
Z wieloma Twoimi punktami się zgodzę m.in z tym, że blog zdecydowanie zachęca do czytania i mobilizuje.
Ja jestem w takim czasie przejściowym, niedługo będę pewnie zmieniać miejsce zamieszkania, więc ciężko będzie mi stracić mój kącik czytelniczy 🙁
Czytam w podróżach przeważanie. studiuje zaocznie daleko, więc wielogodzinna jazda pociągiem daje szanse na spotkanie z lekturą 🙂 Na szczęście z obserwacji widzę, że w pociągu czytelnictwo kwitnie <3
Pozdrawiam
na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com
Ja bardzo rzadko jezdze pkp, ale byl kiedys taki czas i faktycznie ludzie tam czytają. Ciesze sie, ze dalej tak jest
Ja tez w tamtym roku sie przeprowadzilam, ale dosc szybko znalazłam nowy kącik do czytania powodzenia!
Jak się ma na głowie uczelnię, pracę, rodzinę, obowiązki i inne rzeczy to naprawdę ciężko jest znaleźć czas na czytanie. :/ Ale jak nie mam czasu w dzień, mam inne rzeczy, to przynajmniej staram się czytać chwilę przed snem.. 🙂
Ważne, że się starasz wygospodarować chociaż te kilka minut
Zawsze bawi mnie to pytanie. Ktoś np. biega, namiętnie ogląda seriale, tańczy, imprezuje, przesiaduje na FB i pyta kiedy ja mam czas na czytanie. Hmm… Odpowiedź jest zawsze taka sama: wtedy kiedy ty biegasz, oglądasz seriale, tańczysz itd. 😛
Dokładnie
Jeżeli chce się czytać to zawsze znajdzie się na to czas 🙂
A co do partnera to jaki jest? Opowiadaj! 🙂
Hihi. PARTNER jest przystojny, inteligentny i kochany
Masz rację to nie brak czasu jest powodem bo ja wcale za dużo go nie mam a i tak zawsze w ciągu dnia znajdę chociaż chwilę na czytanie.
Zgadzam sie w 100%
Ja nie mogłabym zrezygnować z portali społecznościowych. Telewizji oduczyłam się oglądać już dwa lata temu. Teraz czytam o wiele więcej, może to dlatego że byłam na kursie szybkiego czytania w Edu. Albo, dlatego że nie muszę już czytać lektur. Najczęściej czytam wieczorem przed snem, żeby się wyciszyć. W ciągu dnia też mi się zdarza np. jak coś gotuję.
Faktycznie, ja tez bardziej lubie czytac ksiazki od kiedy nikt mnie tego nie zmusza jako lekture.
Zazdroszcze kursu szybkiego czytania