“(…) jest różnica między szybkim a rozsądnym biegiem, a ja mam zamiar biec zarówno szybko, jak i mądrze.”
Minął ponad rok od moich czytelniczych wrażeń z serii Piekielny Wyścig – Ogień i woda. Długo nie mogłam zabrać się za kontynuację, która kurzyła się na mojej półce. Kiedy już postanowiłam otworzyć Kamień i sól przez pierwsze kilkadziesiąt stron nie mogłam się skupić na wydarzeniach. Jednak z kartki na kartkę historia Telli pochłonęła mnie całkowicie.
Fabuła drugiej części jest szybkie, ale nie od początku. Zanim bohaterowie znowu ruszą do Wyścigu autorka ponownie przypomina nam wydarzenia i postacie z pierwszego tomu. Jest to dobry zabieg, gdyż przyznam, że szczegóły uleciały mi z pamięci. Ale kiedy Victoria Scott krzyczy ‘start’ tempo wydarzeń nie zwalnia ani na chwilę. Ostatnie dwa etapy Wyścigu są równie niebezpieczne i szalone jak w pierwszej części. Tytuł książki zdradza miejsca, do którego zostaną wysłani bohaterowie – sól to ocean, a kamień to góry. W każdym z tych miejsc są przygotowane kolejne przeciwności, z którymi musi się zmierzyć zespół Telli.
Tell ponownie proponuje uczestnikom Wyścigu wzajemną pomoc. W tej części też będziemy obserwować zmagania kilku osób, które stają się dla dziewczyny bliskie. Pisarka jednak jest w stanie zaskoczyć czytelnika, gdyż nie wszystkie osoby wyjdą cało z tego Wyścigu.
Książka skierowana jest głównie do młodzieży, ale nie brak tu brutalności. Sporo mamy krwi, walki o życie – czasem kosztem innych ludzi. Ale w moim mniemaniu książka na tym zyskuje. Dodaje nutę realizmu i niepewności.
“Tak oto zginę, z nożem drżącym w niepewnej dłoni, ale może to dobrze. Może to znaczy, że po tym wszystkim, co przeszłam, moja niechęć do uśmiercenia tych, którzy się dla mnie liczą, dowodzi, że wciąż jestem człowiekiem.“
Oprócz wartkiej fabuły, na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie. To oni dają dużo wartości tej książce. Ponownie muszę przyznać, że Tella nie razi mnie infantylnością, co ma często miejsce w literaturze YA. Dziewczyna dojrzewa, zmaga się z własnymi słabościami, ale jednocześnie pozostaje wierna swoim przekonaniom. Ma również siłę, aby stać się niezależna. Naprawdę gdybym miała walczyć w takim Wyścigu, to chciałabym trafić na taką koleżankę.
Guy to chłopak, jak na mój gust zbyt idealny – o czym pisałam już w recenzji Ognia i wody. Mimo wszystko cudownie współgrał z Tellą, raz pomagając jej, a raz dając szansę na samodzielność.
Uczucie jakie się rodzi między tymi dwojga nie dominuje całej książki. W Kamieniu i soli nie było miejsca do wzdychania na każdym kroku do wybranka. Co prawda wątek miłosny był, ale bardzo dobrze wpasowywał się w całość historii.
Scott daje nam również całą paletę drugoplanowych bohaterów, mających swoje wady i zalety. Nie ma tu postaci płaskich. Śliczna, drobna dziewczynka może się okazać kimś wyrachowanym. Jednak każdemu z tych bohaterów przyświeca jeden cel – każdy chce wygrać lek dla bliskiej osoby. I czasami takie spojrzenie na osobę powoduje, że zaczynamy rozumieć jej pobudki.
Na sam koniec nie mogę pominąć pandor, które towarzyszyły naszym bohaterom. Autorka dodając je urozmaiciła fabułę i zaskakiwała pomysłami na umiejętności nowych zwierząt. Jak ja bym chciała takiego pupilka.
Jeden mały minusik muszę postawić za zakończenie. Kiedy zbliżał się finał, a ja czułam pod palcami trzy strony, wiedziałam, że nie doczekam się odpowiedzi na wszystkie pytania. I miałam rację. Nagle po tylu przygodach zatrzymujemy się na ostatniej stronie… i autorka każe nam czekać na kontynuację. Więc nie pozostaje mi nic jak wypatrywać trzeciej części.
“To właśnie Piekielny Wyścig robi z ludźmi. Każe nam wybierać między życiem jednych a drugich. Sprawia, że jesteśmy mniej ludźmi, a bardziej zwierzętami, w desperacji próbującymi chronić członków własnego stada bardziej niż innych.”
Tytuł: Kamień i sól
Autor: Victoria Scott
Wydawnictwo: IUVI
Moja ocena: 8/10
duzo czytalam o tej skiazce ale przyznam ze jakos na poczatku mzoe bylam zainteresowana tearz juz nie ;p ale recenzja zacna 🙂 pozdrawiam i zapraszam!
Polecam spróbować
Przygoda czytelnicza z tą serią jeszcze przede mną, ale liczę na sympatyczne zaczytanie. 🙂
Bookendorfina
Ja sie bawilam bardzo dobrze
Zupełnie nie ciągnie mnie do tej serii 🙁
Akurat dziś miałam okazję przeczytać recenzję 1 tomu.
Nie lubię “Igrzysk śmierci” a tu klimat jest tak podobny jeśli nie identyczny 🙁
Ale Ci się podobało, więc to tylko kwestia gustu 🙂
Pozdrawiam
Moze ci sie nie podobac, gdyz faktycznie przypomina Igrzyska.
Czytałam dwa tomy tej historii – podobała mi się 😉
To jesteśmy we dwie 😉
W sumie… Po recenzji chętnie bym ją przeczytała, ale z drugiej strony tyle książek czeka na swoją kolej :D.
Pomyślę 😀
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Lekka, przyjemna i na raz 😉