To moje pierwsze spotkanie z literaturą Pana Tadeusza Biedzkiego, ale po promocji książki byłam zaciekawiona nowym tytułem. Duży wpływ na to miało porównanie do Dana Browna, którego bardzo cenię. Zapraszam na moją recenzję Ostatnich srebrników.
Pomysł na fabułę oceniam bardzo wysoko. Uwielbiam zatapiać się w historii, zwłaszcza, że opowieści, kraje, wydarzenia oraz postacie wchodzące w skład Ostatnich srebrników nie są fikcją literacką. Autor odrobił lekcje i sprawnie połączył własny pomysł z wątkami historycznymi. Minusem natomiast jest długość powieści (ponad 200 stron), która wpływa na brak rozwinięcia ważnych wydarzeń. Miałam duży niedosyt informacji. Jednocześnie była zadowolona z bardzo przystępnej formy, w której Biedzki podał czytelnikom ogrom wiadomości.
Jak głosi reklama książki, możemy się w niej spodziewać wątku sensacyjnego oraz kryminału. Te dwie formy w Ostatnich srebrnikach są dla mnie mniej pasjonujące. Polskie małżeństwo w czasie podróży na Cypr kupuje szkatułkę, która okazuje się mieć ogromne znaczenie dla historii chrześcijaństwa. W podwójnym dnie znajdują się dwa srebrniki należące do Judasza, za które wydał Jezusa – prawdopodobnie. Dwójka bohaterów rusza na poszukiwania skrawków dziejów, aby móc odwzorować drogę szkatułki. W tym samym czasie w Barcelonie dochodzi prawie na ich oczach do zabójstwa księdza, co wywołuje u Wandy i Tadeusza niepewność i nieufność co do działań tamtejszej policji.
W tej krótkiej formie pisarz miał pole do stworzenia kryminału, które dla mnie było idealne połączone z historią. Książka przypadła mi do gustu, bardzo szybko przez nią przebrnęłam. Może dlatego, że nie dla mnie są zbudowane i mroczne kryminały, więc Ostatnie srebrniki miały to wszystko, co lubię: krótką formę, historię w tle i wydarzenia współczesne z nutką sensacji.
Brakowało mi troszkę większej znajomości Wandy i Tadeusza – głównych bohaterów. Małżeństwo przemierza Europę w poszukiwaniu informacji o szkatułce i srebrnikach, poznają nowe osoby, odwiedzają starych znajomych. Byłoby dobrze wiedzieć skąd bohaterowie mają pieniądze i czas na takie podróże, czym się zajmują, co ich pasjonuje. Brak tych informacji może wynikać z mojej nieznajomości poprzednich pozycji autora, jednak z chęcią dowiedziałabym się więcej o tych postaciach.
Musze również przyznać, że pióro Tadusza Biedzkiego jest bardzo lekkie i zrozumiałe. Jestem przekonana, że jeszcze sięgnę po jego książki.
Ostatnie, co mnie troszkę zabodło to sposób mówienia o „lewakach, którzy niszczą chrześcijaństwo”. Z tym nie mogę się zgodzić i trochę przeraża mnie taka wizja osób nie wyznających tej religii. Zbyt skrajne poglądy nie są dla mnie mile widziane.
Ostatnie srebrniki to powieść dość interesująca. Zawarta w niej warstwa historyczna była na wysokim poziomie a lekki wątek sensacyjny mi wystarczył. Cała fabuła książki jest warta przeczytania, mimo kilku minusów. Zachęcam osoby, które bardziej szukają ciekawego spojrzenia na wydarzenia z przeszłości, niż tych poszukujących zatrważających tajemnic i mrocznych, brutalnych kryminałów.
Tytuł: Ostatnie srebrniki
Autor: Tadeusz Biedzki
Wydawnictwo: Bernardinum
Moja ocena: 6/10
Premiera: 11 października 2017 r.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu.
To tylko 200 stron? Nie sprawdziłam tego i tak ogólnie nie skusiłam się. Mnie znów kręci najbardziej wątek kryminały, a odstrasza historyczny.
To zdecydowanie kryminał dla mnie, o wiele bardziej wole takie kryminały niż te brutalne i mroczne!