Kiedy w moje ręce trafiła pierwsza część serii Kółko Singielek Miejskich pióra Penny Reid, nie wiedziałam czego się spodziewać. Okładka z wielkim sercem i dźwięczny tytuł Randka z homo sapiens od razu wskazywały na romans. Tymczasem w książce pojawiły się również wątki z pogranicza sensacji. Zapraszam do całej recenzji.
Janie jest jedną z trzech sióstr, tę środkową, która jak sama wspomina, jest najmniej ciekawa. Poznajemy ją w dość ciężkiej sytuacji natychmiastowego zwolnienia z pracy i to w tym samym dniu, kiedy zrywając z facetem stała się także bezdomna. Na szczęście mogła liczyć na kanapę w mieszkaniu najlepszej przyjaciółki. Janie nigdy nie miała tak ciężkiej sytuacji – katastrofa goniła katastrofę. Tymczasem okazuje się, że takie kryzysy w życiu mogą wprowadzić nowe wyzwania. Bowiem na jej drodze staje Pan Ciacho – tajemniczy i przystojny ochroniarz. Dziwnym zbiegiem okoliczności ich drogi coraz częściej się krzyżują.
Zacznijmy od postaci. Główna bohaterka Janie to dość oryginalna kobieta. Jeszcze nie czytałam o bohaterce, która w sytuacji stresu potrafiła nieprzerwanie rzucać ciekawostkami jak wikipedia. Jednocześnie wykazywała się idealną pamięcią, a z drugiej jej łączenie faktów było troszkę denerwujące. Otóż nie mogę Wam zdradzić szczegółów, ale powiedzmy, że coś oczywistego, co ja wiedziałam od 50 strony, ona odkrywa na 238. Ten fakt troszeczkę wprowadzał mnie we frustrację. Jednak sama bohaterka była urocza w swoich dziwactwach.
Dalej mamy Quinna Sullivana – zwanego Panem Ciacho. Jak sama ksywa wskazuje – przystojny, tajemniczy i inteligentny. Stety i niestety Quinn posiada wszystkie przewidywalne cechy idealnego mężczyzny, co czyni go trochę nudnym. Bardzo żałuję, że autorka nie pokazała go w innym świetle, bo mógł wyjść świetny facet.
Na koniec pojawiają się postacie drugo- i trzecioplanowe, jak były chłopak Janie próbujący do niej wrócić. Jego wytłumaczenie zdrady było dla mnie żenująco-szokujące. Ponadto mamy też przyjaciółki głównej bohaterki oraz kilka nowych postaci, ale nie zdradzę, aby nie popsuć Wam odkrywania przygód Janie.
Jednak Penny Reid nie pozostała tylko przy pozytywnych bohaterach. Do gry wchodzą również zazdrosne panny oraz parę niebezpiecznych osób, w tym dość bliskich dla Janie. Przez taki zabieg, historia z samego romansu, nabiera trochę sensacyjnego klimatu. Mogę też zdradzić, że jest też nieco dramatyzmu.
Pisarka ma lekki styl, choć nie brakuje tutaj wielu wewnętrznych dialogów głównej bohaterki, które mnie nieco rozstrajały. Tak, jak w Greyu mamy Anę machającą pomponami, tak tutaj Janie posiłkuje się zdaniami typu: „Na młot potężnego Thora”. No cóż, pomimo tego jest to zabawna historia. Przewidywalna, ale pełna ciepła i iskrzenia między dwojgiem bohaterów. A to na pewno jest wielkim plusem.
Randa z homo sapiens jest przyjemną w odbiorze lekturą na upalne dni. Postacie są sympatyczne, choć nie pozbawione wad a sama historia posiada dużo zabawnych momentów. Jeśli brakuje Wam romantyzmu w czystej postaci to Penny Reid go zapewni w swojej książce. Ja zabieram się za drugi tom tej serii, gdyż już wiem czego mogę się spodziewać i podobała mi się iskra między dwójką bohaterów.
Jesteście zainteresowani?
Myślę, że jest to fajna propozycja książki, przy której można się zrelaksować.
Zdecydowanie tak 🙂
Na poprawę humoru taka lekka pozycja będzie w sam raz, zwłaszcza że ma zabawne momenty 🙂 Chętnie przeczytam 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
rzeczywiście idealna na lato:)
Ja nie miałam tej książki wcześniej w planach, ale po przeczytaniu jednej recenzji stwierdziłam, że w sumie może mi się spodobać i z ochotą zapisałam sobie ten tytuł na liście do przeczytania. Jestem ciekawa czy mi się spodoba 🙂 Najpierw jednak muszę ją gdzieś zdobyć 🙂