Z pierwszego planu uchylonych drzwi można zobaczyć pokój z łóżkiem, a na skrzydełkach widnieje cały obraz pokoju. To jest świetne wprowadzenie do thrillera dwóch pisarek: Greer Hendricks i Sarah Pekkanen, który czytało mi się wyśmienicie.

Tytuł Żona między nami już sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z kimś pomiędzy małżonkami. Główną bohaterkę Vanessę poznajemy po kilku tygodniach po rozwodzie. Kobieta została porzucona, a jej mąż Richard zaręczył się z młodszą wersją jej samej. Vanessa niezbyt dobrze znosi zdradę, ale również powrót do pracy zawodowej (po wielu latach prowadzenia domu), brak przyjaciół czy trudności ekonomiczne. Bo przecież przez ostatnich kilka lat związku Richard zapewniał jej dostanie życie w pięknym domu na przedmieściu. Vanessa postanawia nie dopuścić do ślubu swojego byłego męża, ale niestabilność emocjonalna, którą przeżywa, nie jest dobrze odbierana przez osoby w jej otoczeniu.

Z drugiej strony poznajemy również historię młodej, pięknej dziewczyny, która uciekając przez problemami poznaje Richarda i cała szczęśliwa planuje z nim ślub. Nellie wychowała się w domu z zaburzoną matką i perspektywa związku z przystojnym, bogatym Richardem, który traktuje ją jak księżniczkę, jest dla niej spełnieniem marzeń. Tylko czy te dwie kobiety będą w stanie się dogadać? I czy naprawdę czytelnik wie wszystko?

Była taki czas, że rzadko albo prawie w ogóle nie sięgałam po thrillery, ale to się zmieniło. Myślę, że duży wpływ na zmianę mojej decyzji miały pochlebne opinie wielu książek z tego gatunku, między innymi również mojego narzeczonego. Dzięki temu coraz częściej przemierzam lektury z napięciem w tle, a najbardziej polubiłam thrillery psychologiczne. Jestem pewna, że dlatego tak bardzo spodobała mi się książka Żona między nami. 

Omawiana pozycja nie jest brutalna, nie ma też zawrotnej prędkości w fabule, ale jednak pozwala wyczuwać napięcie i grozę, choć początkowo nie wiadomo skąd. Przyznam szczerze, że po kilku stronach byłam niemal pewna, co się święci, ale autorki nieźle mnie wkręciły i zgrabnym zabiegiem pokręciły moją początkową pewność. Jakże moim zdumieniem było zauważenie dość sporego spilera na okładce książki, która troszkę sugerowała ten splot twist. Na całe moje szczęście rzadko czytam te opisy, bo lubię odkrywać wydarzenia czytając już tekst w środku książki.

„Unikanie odpowiedzi na niezręczne pytania nie jest takie trudne, gdy się już poznało odpowiednią metodę. Opowiadaj barwne, rozwlekłe historie, które odciągną uwagę od tego, że tak naprawdę nie dzielisz się żadnymi znaczącymi informacjami. Unikaj konkretów. Mów mętnie. Kłam, ale tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne.”

Temat główny, na którym się skupiły Hendricks i Pekkanen (a którego Wam nie zdradzę, bo zabiorę przyjemność z jego odkrycia) mnie bardzo zadowolił. Pisarki przyłożyły się do zbadania motywu i przed oczami miała solidną dawkę dobrego thrillera i ciekawych charakterologicznie postaci.

Trzeba przyznać, że Żona między nami należy do tych lektur, dla których poświęca się każdą wolną sekundę. Nawet kiedy odkładałam ją na bok, i tak byłam ciekawa finału i szybko do niej wracałam. Duży wpływ na to miała ciekawa intryga, ale także przyjemny styl autorek.

Nadmienić jednak muszę o tym, co moim zdaniem nie zagrało. Byłam zdziwiona, że po doczytaniu finały zostało jeszcze kilkanaście stron. Okazało się, że tych zakończeń były dwa, a żadne nie przypadło mi do gustu. Było rozwlekłe, a przy tym zbyt bajkowe. 

Jestem pewna, że historia ogrywana na kartkach Żony między nami, spodoba się osobom lubiącym klimat zagadki i niepokoju. Ta książka działa na emocje i angażuje do czytania. Autorki zadbały o szczegóły, język i dopracowanie całego świata fabularnego. Rozumiałam motyw głównej bohaterki i razem z nią śledziłam wszystkie wydarzenia, aż do finału. Warto chwycić ten thriller w te ostatki letnich dni.

Żona między nami