Jak przystało na porządnego blogera książkowego prezentuje mój subiektywny zestaw książek, które pod jakimś względem zapadły mi w pamięć. Wybrałam 10:
- Przebudzenie Olivii – Elizabeth O’Roark
- Rdza – Jakub Małecki
- It Ends with Us – Colleen Hoover
- Polska odwraca oczy – Justyna Kopińska
- Powrót do domu – Allan Stratton
- Rzeczy, których nie wyrzuciłem – Marcin Wicha
- Okrutna pieśń – Victoria Schwab
- Without Merit – Colleen Hoover
- Tamte dni, tamte noce – André Aciman
- Żona między nami – Sarah Pekkanen, Greer Hendricks
Okazuje się, że na liście znalazły się dwie pozycje od Colleen Hoover, ale żadnej z nich nie zrecenzowałam. Pierwszym powodem jest It Ends with Us – ta lektura zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie, że nie wiedziałam jak dobrać słowa, aby uchwycić moje emocje… i nie znalazłam ich do dzisiaj. Z drugą było podobnie, więc odpuściłam. Nie opisałam także Rzeczy, których nie wyrzuciłem, ale ta książka warta jest poświęconego czasu. Pozostałe pozycje są podlinkowane, zapraszam.
Przechodząc do statystyk książkowych, to nie bardzo się jest czym chwalić. Moja liczba w 2018 roku wynosi 71 książek. W najlepszym miesiącu przeczytałam 15 lektur, w najgorszych po 1. Chociaż najważniejsze jest dla mnie otaczanie się dobrymi, pachnącymi pozycjami, a to skutecznie realizowałam cały rok.
Poza tym moje wyzwanie 52 książki w 52 tygodnie zostało zrealizowane 🙂 Wyznaczyłam sobie również osobiste wyzwanie dotyczące przebrnięcia przez książki kurzące się na moich półkach (18 książek w 2018 roku – MOJE WŁASNE WYZWANIE ) i tutaj wyszło kiepsko – 3 książki. No cóż, nie jestem mocna w takich wyzwaniach.
W tym roku odpuszczam sobie listę tych najgorszych książek, bo nie było tak źle. Zdarzyło mi się kilka mniej udanych lektur, ale żadna nie sprawiła, że miałabym ją ochotę wyrzucić przez okno :]
Jak wasze topki? Są wspólne pozycje z moją?
Gratuluję wyniku! 🙂 U mnie w tym roku dosyć słabo… Jakoś ok. 30 książek przeczytałam tylko Niemniej mam nadzieję, że 2019 rok przyniesie mi więcej weny czytelniczej!
I tego życzę i Tobie w nowym roku! Jeszcze więcej przeczytanych książek 😉
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję 🙂 Twój wynik też jest świetny 🙂
Żadnej z tych książek nie czytałam, ale “Rdzę” mam w planach.
To dobrze, bo warto!
Widzę, że mam dużo do nadrobienia, bo nie czytałam żadnej z wymienionych przez Ciebie książek.
Ale pewnie masz na swoim koncie inne, równie ciekawe książki 🙂
71 książek to genialny wynik i nie liczy się ilość, a radość płynąca z czytania. To dobrze, że udało Ci się uniknąć nieudanych lektur. Mi udało się przeczytać 141 książek (o 17 mniej w stosunku do roku ubiegłego, ale nadal całkiem nieźle) i w końcu zrobiłam permanentne podsumowanie zawierające zestawienie najlepszych książek (rozczarowanie o dziwo było tylko jedno). Życzę Ci zaczytanego 2019 roku 🙂
Tak, widziałam Twoje posumowanie 🙂 Ale Twój wynik bije mnie na głowę 😉
To tylko liczby, do których nie powinno się przywiązywać wagi. Ja cały czas rozważam czy nie przerzucić się na slow reading (pewnie biorąc pod uwagę moje tempo czytania praktykując taki model zanudziłabym się), chociaż z zeszłego roku jestem zadowolona- zamiast czytać nowości i książki, którymi żyła cała blogosfera skupiłam się w końcu na moich ulubionych gatunkach.
It ends with us była po prostu przepiekna i bardzo poruszająca, trudno żeby nie zapadła w pamięć. Without Merit mnie niestety nie przekonało i bardzo się zawiodłam na swojej ulubionej pisarce.
Ja właśnie jestem po wielu wylanych łzach przy najnowszej książce CH – Wszystkie nasze obietnice. Polecam!
O mamciu: 71 książek i nie ma się czym chwalić? :O Spójrz na to z tej strony, że niektórzy nie przeczytają nawet połowy tego przez… całe życie ;).
Hehehe,no racja 😛 Jak się tak na to patrzę, to faktycznie przesadziłam 😀
U mnie też przodowała Hoover 🙂
Świetnie, polecam jej najnowszą powieść “Wszystkie nasze obietnice” 🙂
Piękny wynik! Czytałam “Okrutną pieśń”, a mam w domu egzemplarz “Rzeczy, których nie wyrzuciłem”, więc może też przeczytam 😀 Pozdrawiam!
Polecam, bo to naprawdę dobre dzielo!
Też nie jestem mocna w takich wyzwaniach 😀 Ogółem w tym roku je sobie odpuszczam 😀
Rozumiem, wtedy ma się więcej czasu na włąsne preferencje 🙂
Topek nie ma, za to jest największe rozczarowanie: Sekretne życie pszczół.
Oj, a to zaskoczenie. Raczej polecają tę książkę :]