RECENZJA ZAWIERA SPOILERY!
Zanim przejdę do recenzji książki proponuję Wam zabawę w Psychotest*:
1.Wyobraź sobie, że podczas zagranicznych wakacji porywa Cię szef tamtejszej mafii. Grozi zabiciem Twoich bliskich, jeśli nie zostaniesz z nim 365 dni. Co robisz?
panikujesz, boisz się, starasz się poznać możliwości i zagrożenia
drugiego dnia z przyjemnością idziesz na zakupy z oprawcą do Chanel i Victorii Secret
2.Twój porywacz twierdzi, że Cię nie skrzywdzi ani nie zrobi nic wbrew Twojej woli (oczywiście już Cię porwał bez Twojej woli!) a następnie: grozi Ci, podnosi głos, mówi, że jesteś „jego”, wiąże Cię, dotyka bez zgody, decyduje za Ciebie, zwraca się do Ciebie bez szacunku. W tej sytuacji czujesz:
strach, niepewność, przerażenie i bycie w potrzasku
„że jesteś traktowana jak księżniczka, jak coś najcenniejszego i najważniejszego”
3.Udało Ci się uwolnić i wrócić do domu. Co robisz?
natychmiast zawiadamiasz policję, mówisz o zagrożeniu swoim bliskim, przeżywasz traumę po przymusowym przetrzymywaniu
tęsknisz za swoim oprawcą, dzwonisz do niego i oczywiście zamieszkujesz w luksusowym mieszkaniu, które Ci kupił
Wyniki:
Najwięcej odpowiedzi:
nr 1: wszystko z Tobą w porządku, na stres i traumę reagujesz prawidłowo, Twoje zachowania są zgodne z prawidłowo ukształtowaną osobowością
nr 2: czym prędzej zgłoś się do specjalisty; chociaż nie wiem czy to jeszcze coś da…
[*oczywiście Psychotest to zabawa, nie bierz tego na poważnie!]
Kilka dni temu dołączyłam do wyzwania LC, które na styczeń przewidywało przeczytanie książki, którą dostało się w prezencie. Tą właśnie pozycją była niedawna niespodzianka od Iwonki (:*) – 365 dni autorska Blanki Lipińskiej. Pomimo, że już 50 twarzy Graya było dla mnie ledwie do przejścia, to podjęłam się tego wyzwania. Po skończeniu tego „działa” moja ironia przekuła się na powyższy Psychotest.
Na tylnym skrzydełku książki znajduje się krótka notka o autorce. Na zdjęciu widzimy piękną kobietę, w pozie ukazującą jej ciało. Sam opis bardzo mi się spodobał, jest naprawdę ciekawy, przyciąga uwagę, ale najbardziej spodobała mi się informacja, że Lipińska potrafi swobodnie rozmawiać o seksie i zachęca do tego innych. Ja też podaję się za osobę, która ze swobodą mówi o seksualizmie i seksualności i także chciałabym, aby więcej kobiet potrafiło o tym mówić, jak o jednym z naturalnych aspektów życia. Jednak… jest znaczna różnica w jaki sposób podejmujemy się rozmowy w tym temacie. Bo lektura 365 dni utwierdziła mnie, że wulgaryzmy, przemoc i brak szacunku nie jest dla mnie.
Jakie mam konkretnie zarzuty?
1.Ojciec chrzestny (krzyczący z okładki) i sycylijska mafia?! Serio? Szef don Massimo – ma troszkę ponad 30 lat, jego mafiowanie to w większości „załatwianie spraw przez telefon”, choć były ze trzy zabójstwa (ale nie znajdziecie szczegółów).
2.Wszechobecna przemoc. Główny bohater jest zabójcą, gwałcicielem i ćpunem. I wcale nie chodzi mi tylko o scenę z 3 strony, gdzie gwałci stewardesę, bo niestety zdarza się to także wobec głównej bohaterki Laury:
„- co robisz?
– muszę w ciebie wejść, bo oszaleję (…)
– nie mam ochoty.
– wiem.
Jego penis wszedł w moją mokrą od jego śliny dziurkę (…).” str. 336
3.Chyba nie muszę tego komentować. Laura to bohaterka, która nie zachowuje się racjonalnie w danej sytuacji. Chętnie korzysta z przywilejów, zakupów, markowej odzieży. A po kilku dniach po porwaniu szczegółowo analizuje perfekcjonizm penisa swojego oprawcy. Nie mówiąc już o nagłym wybuchu uczucia po kilkunastu dniach. I raczej nie mówimy tu o syndromie sztokholmskim, bo autorka zupełnie nie poradziła sobie z urealnieniem wydarzeń i bohaterów.
4.Nie wiem, czy chce mi się pisać o jej przyjaciółce Oldze, która jest utrzymanką. Dla obu kobiet ważny jest luksus.
5.W książce nie uraczycie chemii między głównymi postaciami, jakiejś nutki romantyzmu czy rodzącego się uczucia. Jest ostre rżnięcie, cały czas, i trochę dialogów typu: „chcę ci zapewnić bezpieczeństwo” – „oj, jak on się o mnie troszczy, ale i tak ucieknę ochroniarzom – taka będę niezależna!”.
6.Zasób słownictwa niestety jest słaby. Ciągłe powtórzenia, zero oryginalności i drętwe dialogi. Brak dobrej charakterologii postaci i zbyt przewidywalny scenariusz.
Plusy:
- Bardzo szybko się czyta. Parę godzin i po lekturze.
- Śmieszne dialogi – w sensie ja się śmiałam z głupoty tych ludzi.
Najbardziej przeraża mnie, że w książce promowana jest przemoc wobec kobiet i jest ona usprawiedliwiana (przez autorkę – kobietę). Porwanie oznacza brak uznania wolności drugiej osoby. Poniżanie oznacza brak szacunku. Zazdrość oznacza brak zaufania. Gwałt oznacza nieliczenie się z drugą osobą. Szantaż i grożenie bliskim oznacza odzieranie drugiej osoby z możliwości. Decydowanie za kogoś oznacza brak uznania odrębności i własnego zdania drugiej osoby. Mogłabym jeszcze tak długo, tylko mam wrażenie, że wiecie o co mi chodzi.
Blanka Lipińska popełniła 365 dni w dobrej wierze (chce w to wierzyć), aby kobiety potrafiły wyrażać swoje fantazje i pragnienia erotyczne. Tylko czy faktycznie babka marząca o gwałcie, po spełnieniu tego pragnienia (NIE przez nieziemsko przystojnego, zakochanego w niej, bogatego faceta) będzie dalej uważać, że to był cudowny czas? Odpowiedzcie sobie same.
Mówmy o swoich pragnieniach, ale nie tak!
Recenzja w punkt. Książka i owszem wciąga (jestem po obu czesczęściach), ale ta przemoc trochę “razi”. Opis nie adekwatny do fabuły. Niemniej cieszę się, że coś zaczyna się w kwestii mówienia o seksie dziać i przeczytam kolejna część bo jestem po prostu ciekawa zakończenia. Co do autorki – obserwuje ja na Instagramie i jej życie tak wygląda właśnie jak w książce i myślę, że dąży do życia w luksusie. Może ma taki pomysł na życie ? Tego nie wiem ale póki co udaje jej się to osiągnąć tą książką.
Pozdrawiam i zapraszam po druga część
Dzięki za ten komentarz 😉 Ja chyba podziękuję za drugą część, zgłoszę się do Ciebie tylko po informację jak się skończyło 😛
Ta książka jest nominowana do Bestsellerów Empiku, to chyba jakaś pomyłka. Ja miałam nieprzyjemność czytać ją w zeszłym roku, ale niestety nie zdołałam jej skończyć z wiadomych względów. Dziwne pomysły, kiepskie wykonanie, to nie dla mnie.
Bestsellery Empiku to zazwyczaj książki, które zostały słono opłacone przy promocji. Niestety
Brrrr! Ta książka mnie przeraża! 🙂
Mnie też.
Zdecydowanie nie sięgnę po książkę.
Cieszy mnie to 😛
Hmm hejt na tę książkę jest w sieci wielki. Ja jeszcze nie czytałam tej powieści. Może jak będę miała okazję to zajrzę bo szkoda mi kasy wydawać.
Mam nadzieję, że moja recenzja to nie hejt, tylko rzetelna opinia :]
Kompletnie nie mam ochoty na tę książkę i widzę, że moja intuicja jeszcze działa. Dzięki za ostrzeżenie! 🙂
Proszę 😉
Myślę, że dzięki tej książce znów może się ponieść temat odpowiedzialności wydawnictw za to, co promują, względnie księgarni, za to co sprzedają. Mnie to co napisałaś o tej książce przeraża ;<
Dlatego uważałam, że powinnam o niej napisać.
Chyba według autorki i fanek tej książki gwałt i przemoc są w porządku, jeśli tylko kochanek/oprawca jest nieziemsko przystojny, bogaty i deklaruje, że cię kocha. Wtedy nagle zamienia się to w “ostry seks” i “męską brutalność”, która jest niezwykle pociągająca…
Dokładnie tak to widzę. Przykre.
Kocham Twoje recenzje książek erotycznych. K-O-C-H-A-M :*
aż się zaczerwieniłam 😉