Luty zakończyłam 5 wypadami na seans do kina, co uważam za bardzo dobry wynik. Zdecydowanie najlepszy film to C’mon c’mon, który poruszył moją czuła nutę, a zarazem jest pięknym i wzruszającym portretem relacji dorosłego z dzieckiem. Mimo, że Wyjdź za mnie oraz Uncharted to bardzo przewidywalne produkcje, bawiłam się na nich bardzo dobrze. Doskonale wiedziałam na co się piszę i właśnie to dostałam – romans oraz przygodówkę. Śmierć na Nilu została pięknie nakręcona, a kreacje postaci są cudowne. Najmniej mnie urzekł Mój syn. Film traktuje o zaginięciu dziecka, a mnie jakoś nie wciągnął na tyle, żebym zżyła się z bohaterami.

KTÓRY FILM WIDZIELIŚCIE?

Leave a Reply