W pierwszej części przedstawiłam kilkanaście książek, które posiadam w domu. Dzisiaj kolejna dawka papierowego szaleństwa o zdrowym trybie życia.
Kto nam podkłada świnię – Udo Pollmer
Podtytuł mówi, że książka ukazuje całą prawdę o najgłośniejszych skandalach żywnościowych i dostarcza wiedzę o jedzeniu z supermarketów i ekożywności. Miałam ochotę na tę lekturę do czasu jej zakupienia. Jak już wylądowała u mnie w domu, to o niej zapomniałam. A teraz jak na nią patrzę, to aż boję się tego co mogę w niej wyczytać. Ktoś czytał?
Przepis na bieganie. Zdrowa dieta dla aktywnych – Małgorzata Majewska
Mamy przepisy, dużo wiedzy dla początkujących biegaczy, którą można uwzględnić, aby wspomóc organizm, a także nieco motywacji. Przejrzałam, nic nie ugotowałam, ale ciągle naiwnie wierzę, że kiedyś z niej skorzystam.
Pyszne 25 – Anna Stermach
Druga część książki, która w swoim założeniu ma przepisy do 25 minut. Po raz kolejny zbyt trudne i mało czytelnie jak dla mnie.
Książka kucharska – dr Jan Kwaśniewski
To był prezent, bo sama nigdy bym jej nie kupiła. To nie jest jedna z tych pozycji, w której więcej miejsca zabiera śliczna fotka od przepisu. Tutaj nie ma żadnych zdjęć, a przepisy ułożone są jeden pod drugim z numeracją aż do 700. Jak dla mnie to za trudne, za dużo i niezrozumiale.
Alkaliczny styl życia – Beata Sokołowska
„Alkaliczny Styl Życia” Beaty Sokołowskiej to książka nie tylko o odżywianiu. Autorka porusza ważne kwestie wchodzące w ogólne samopoczucie i zadowolenie z życia. A tego właśnie szukałam. Inspiracje można czerpać z ciekawych i oryginalnych cytatów zamieszczonych w górnych częściach stron. Do tego Pani Beata pisze z łatwością i przekonaniem, jednak nie wolno mieszać tego ze zmuszaniem i fanatyzmem, jaki miałam okazję poznać się w niektórych tego typu poradnikach.” Tak pisałam o tej książce w recenzji w 2015 r. – całość.
Metoda doktora Dukana – dr Pierre Dukan
Wiele lat temu wybuchła moda na dietę Dukana. Trochę z ciekawości, trochę z bezsilności, trochę z polecenia kupiłam tę książkę. Przeczytałam ją uważnie, a następnie zaczęłam robić przegląd w sieci o tej metodzie. Wiele dietetyków i lekarzy ją krytykowało, także nie zrobiłam nic z tej książki. Może to i lepiej.
Przechodząc do najważniejszych książek, których używam i które polecam osobom zmagającym się z insulinoopornością.
Insulinooporność – Dominika Musiałowska
Insulinooporność w polskiej kuchni – Magdalena Makarowska i Dominika Musiałowska
Jedz pysznie z niskim IG – Magdalena Makarowska
Dieta w insulinooporności – Magdalena Makarowska i Dominika Musiałowska
To cztery książki i z tego co wiem jedyne na polskim rynku dotyczące tej choroby. Pojawiły się w księgarniach dokładnie wtedy, kiedy ich potrzebowałam. Co prawda nie korzystam z nich codziennie, ale rzeczywiście są mi pomocne przy braku pomysłów albo w chwili kiedy zechce mi się coś ugotować (raz w miesiącu:/). Minusem tych przepisów są produkty ciężko dostępne i/lub drogie. Wtedy modyfikuje przepis i zdarzyło mi się kilka dziwnie-smakowych wpadek. Jednak mimo tego uważam, że są warte kupienia. Dzięki temu nie muszę się zastanawiać czy coś jest dla mnie dobre, tylko wiem, że wszystko jest skomponowane o niski indeks glikemiczny.
Najwięcej powzięłam wiedzy z pierwszej lektury, gdzie dokładnie była opisana powyższa choroba i konsekwencje braku leczenia. Insulinooporności nie można wyleczyć, można tylko zadbać o organizm nie pozwalając na rozwinięcie się innych poważnych chorób, np. cukrzycy. Taki tryb życia oznacza brak przetworzonych produktów, brak słodyczy i zwracanie uwagi na niski indeks glikemiczny. Z doświadczenia wiem, że to cholernie trudne, zwłaszcza kiedy czekolada ratuje życie w czasie okresu. Dlatego mam różne fazy podczas tych dwóch lat. Raz trzymam dietę, raz zjadam kilka cukierków w ciągu paru minut. Najgorzej jest w chwilach trudnych, stresowych. Jednak mam wsparcie z Narzeczonym i razem ciągle walczymy i się motywujemy.
Jak widać na drugim zdjęciu mam też pełno ulotek i małych książeczek dotyczących zdrowego odżywiania, jak np. poradnik o sokach czy obiadach, które były dołączone do sokowirówki i parowaru, ale także ulotka z przepisami z Tajlandii, przepisami na zielone życie czy płyta “Sztuka tworzenia drinków”.
W przypływie wielkiego lenistwa w tamtym roku, zakupiliśmy z Narzeczonym pakiet diety cateringowej Light Box.
Plusy: zero myślenia o przygotowaniu, zakupach i gotowaniu, wszystko podane pod drzwi, poznanie nowych smaków i wymyślne potrawy, duża wygoda i wszystko dostosowane do ilości kalorii, jakie wybrałam.
Minusy: dwa razy opóźnienie w dostawie spowodowało, że dostałam śniadanie o 11:30, noszenie pudełek z jedzeniem w upalny czerwiec było uciążliwe, zwłaszcza kiedy nie miałam dostępu do lodówki, brak możliwości wykluczenia produktów, których nie lubię, co w konsekwencji powodowało, że wyrzucałam niektóre potrawy, brak spontaniczności w jedzeniu (musiałam zjeść co dali) oraz przede wszystkim cena. Po miesiącu zrezygnowaliśmy, bo waga stała w miejscu.
Czy znacie te książki?
Jestem ciekawa Waszych pomysłów na utrzymanie zdrowia.
Uważam, że wiedzy na temat zdrowego odżywiania, nigdy za dużo.
Coraz bardziej mam ochotę na tego typu książki.
Pokaźne zbiory 🙂
No właśnie te dietetyczne cateringi są drogie 🙁
Ja strasznie tyję po zakończeniu karmienia piersią, istne szaleństwo 🙁 Muszę się ogarnać 🙁
Nie przepadam za takimi pozycjami. Nie jest to coś dla mnie.