W 2017 r. przeczytałam pierwszą część serii W lekarskim fartuchu pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk, a potem odłożyłam ją na półkę i o niej zapomniałam. Dopiero z początkiem Nowego Roku ponownie sięgnęłam po tę serię. Niestety po takim czasie nie pamiętałam za wiele i postanowiłam odświeżyć sobie tom pierwszy – Obsesje, a następnie przeczytałam Paranoje.
Drugi tom oceniam podobnie do poprzednika: jest to lektura niezbyt wymagająca, ale styl pisania autorki bardzo mnie przekonuje. Paranoja to kontynuacja Obsesji, więc nie można jej czytać osobno.
Bohaterowie książki pozostali ci sami, ale teraz mamy więcej narracji ze strony Marka Zadrożnego – lekarza medycyny sądowej, który w pierwszym tomie pokazał się z niezbyt dobrej strony. Tym razem czytelnik ma możliwość zaglądnięcia do domu mężczyzny, gdzie oprócz kobieciarza i flirciarza – poznaje faceta odpowiedzialnego i lojalnego. Drugą bohaterką jest Joanna – psychiatra. Kobieta po ataku (w poprzednim tomie) próbuje dojść do siebie, co nie przychodzi z łatwością. Do tego pojawia się duch z przeszłości, który trochę miesza Joannie w głowie.
W Paranoi pojawia się wątek kolejnego mordercy. Tym razem niezbyt oczywistego, dlatego trochę zajmuje rozwinięcie tej sprawy. Autorka zdecydowała się pokazać dochodzenie ze strony policjanta Sebastiana oraz prokuratora Świetlik. Ta niepozorna drugoplanowa para jest interesująca a zarazem niesztampowa.
Niestety sama motywacja i postępowanie mordercy było minusem całej historii. Ciut denerwowałam się nieco dziecinnym zachowaniem Joanny w kierunku Marka oraz wprowadzonym wątkiem jej przeszłości, który – moim zdaniem – był zupełnie zbędny. Zakończenie też nie powalało. Mimo wszystko dobrze się przy niej bawiłam.
Paranoja – Katarzyna Berenika Miszczuk, Wydawnictwo W.A.B., str. 432, kryminał/romans