Po całkiem udanym spotkaniu z twórczością Adama Silvery (More Happy Than Not oraz Nasz ostatni dzień) bardzo ciekawiła mnie jego pierwsza powieść fantastyczna. Premiera książki odbyła się kilka dni temu, więc już zdążyłam zobaczyć w sieci kilka opinii. Mimo wszystko postanowiłam sama wyrobić sobie zdanie o Synu Nieskończoności. Styl pisania autora od zawsze mi odpowiadał i tutaj nie było odstępstwa. Przez książkę brnęłam szybko i bez konfliktowo. Dialogi i opisy wydarzeń były spójne, przyjemne i ciekawe.
W świecie przedstawionym przez Silverę styka się nasza rzeczywistość z magicznymi mocami. Działa tu YouTube oraz Netflix, ale za oknem grasują ludzie z niebiańskimi mocami. Te nadprzyrodzone moce nie ujawniaj się u wszystkich, toteż jest grupa osób, która odnalazła sposób na zdobycie potęgi wykradając ją od fantastycznych stworzeń: feniksów, hydr czy bazyliszków. W takiej rzeczywistości mieszkają dwaj główni bohaterowie: Emil i Brighton. Chociaż są bliźniakami ich charaktery są odmienne: Brigton oczekuje na ujawnienie się w nim mocy, natomiast Emil woli pozostać w cieniu. Oczywiście nie byłaby to książką Adama Silvery, gdyby nie umieścił również wątku homoseksualnego, ale nie jest on na pierwszym miejscu.
Pozostałych bohaterów i antybohaterów poznajemy w trakcie trwania szybkiego tempa i zwrotów akcji. Jak to bywa w tego typu literaturze – są ci dobrzy (Iskry) i ci źli (Widma). Plusem jest słowniczek na początku książki, ponieważ czytelnik zostaje wrzucony na głęboką wodę i z miejsca jest wciągnięty w wir wydarzeń. A dzieje się dużo. Jest kilka scen walki, są wyzwania i ujawnienie tajemnicy, są nieoczywiści bohaterowi i są magiczne stworzenia.
Tym co zwróciło moją uwagę były sceny walki między Iskrami a Widmami. Były dla mnie wtórne, a mówiąc jeszcze prościej – cały czas te dwie grupy posiadały takie same moce a mimo wszystko nie wyciągali żadnych wniosków i ponownie atakowali w ten sam sposób, bez przemyślenia. Po drugiej walce byłam tym lekko znudzona.
Mimo wszystko Syn nieskończoności to lektura dobra. Szybko wciągnęłam się w lekturę i swobodnie czułam się w wykreowanym świecie. Możemy również poczytać o wpływie mediów społecznościowych na nastolatków, co było ciekawym zabiegiem. A końcówka namieszała w fabule tak, że konieczne jest sięgnięcie po kolejny tom tej serii.
Syn nieskończoności, Adam Silvera, Wyd. We Need YA, stron: 400, Cykl: Infinity Cycle (tom 1), premiera 13.01.2021 r.